piątek, 23 stycznia 2009

Bóg zostawia ślady

W obecnych czasach śladów nic nie powinno zostawiać, jeśli wierzyć rozmaitym reklamom. Wprawdzie Psalmista też wspomina w jednym miejscu, że nie znać było Bożych śladów na wodzie Morza Czerwonego, ale...

W jutrzni dzisiejszej pojawia się prośba: fac ut inspiciamus perenne tui vestigium in creatis – spraw, abyśmy dostrzegali Twój wieczny (nieustający, ciągły – zależy, jak przetłumaczyć perenne) ślad w tym, co stworzone. I nie chodzi tu, oczywiście, tylko o zwierzęta, ale o wszystko, co wyszło z ręki Pańskiej. Tak, jak o tym śpiewali trzej młodzieńcy w ognistym piecu, i jak pisał autor Księgi Syracydesa. I tak, jak głosi hymn z jutrzni: że brzask świtu (lucifer) jest obrazem (typus) Chrystusa.

Wszystko wokół jest nigdy się niekończącym śladem Boga. Gwiazdy w bezchmurną noc, cyklameny na parapecie, szmaragdy, łabędzie, szum morza, wilgotny nos psa, wiatr zachodni, czarnoziem, z którego wyrasta pszenica. Nawet komary, chociaż jeszcze nie doszedłem, w jaki sposób w nich ślad Boży się objawia. Chyba po prostu w tym, że żyją, gdyż do Boga należy wszelkie życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz