Dzisiaj Kościół powszechny obchodzi uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Czterdziesty dzień po Wielkanocy wypada we czwartek (a nie w niedzielę, jak wynika z wyliczeń niektórych Kościołów partykularnych – ot, skutki braku matematyki na maturach!). Czwartek nasze myśli kieruje szczególnie ku Eucharystii: Jezus odchodzi we Wniebowstąpieniu, kończy się pewien sposób Jego obecności na ziemi, ale zaczyna się nowy, w Eucharystii.
On sam, jako jedyny i wieczny Kapłan, podejmuje służbę w niebieskim przybytku, przed obliczem Boga, ukazując Mu nieustannie swoje chwalebne rany, znak ofiary, którą złożył za grzechy świata.
W jednej ze swoich homilii Beda łączy z Wniebowstąpieniem psalm 24. Szczególne miejsce ma ten psalm w liturgii. Mówi o przyjściu potężnego Króla, przed którym otwierają się bramy i odwieczne podwoje, a Królem tym jest sam Pan Zastępów.
Najpierw pojawia się ten psalm w Niedzielę Palmową, w czasie procesji. Król przybywa do świętego miasta, do Jeruzalem, które otwiera przed Nim swoje bramy. Towarzyszą Mu rzesze wielbiące Boga i zwiastujące nadejście Jego królowania (cf. Mk 11:10).
Po raz drugi śpiewamy ten psalm w oficjum Wielkiej Soboty, z antyfoną: Unieście się, odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały. Król przybywa do bram Otchłani, do bram podziemnego świata; w apokryficznych tekstach towarzyszy Mu orszak aniołów, którzy śpiewają podaną wyżej antyfonę. Odwieczne bramy, bramy śmierci, otwierają się przed Nim.
On sam, jako jedyny i wieczny Kapłan, podejmuje służbę w niebieskim przybytku, przed obliczem Boga, ukazując Mu nieustannie swoje chwalebne rany, znak ofiary, którą złożył za grzechy świata.
W jednej ze swoich homilii Beda łączy z Wniebowstąpieniem psalm 24. Szczególne miejsce ma ten psalm w liturgii. Mówi o przyjściu potężnego Króla, przed którym otwierają się bramy i odwieczne podwoje, a Królem tym jest sam Pan Zastępów.
Najpierw pojawia się ten psalm w Niedzielę Palmową, w czasie procesji. Król przybywa do świętego miasta, do Jeruzalem, które otwiera przed Nim swoje bramy. Towarzyszą Mu rzesze wielbiące Boga i zwiastujące nadejście Jego królowania (cf. Mk 11:10).
Po raz drugi śpiewamy ten psalm w oficjum Wielkiej Soboty, z antyfoną: Unieście się, odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały. Król przybywa do bram Otchłani, do bram podziemnego świata; w apokryficznych tekstach towarzyszy Mu orszak aniołów, którzy śpiewają podaną wyżej antyfonę. Odwieczne bramy, bramy śmierci, otwierają się przed Nim.
W homilii Bedy, i w poetyckich tekstach z Exeter Book, ten psalm towarzyszy Panu wstępującemu do nieba. Idzie z Nim rzesza odkupionych, których wyzwolił z więzów Otchłani, idzie też chór aniołów, z których jeden - jak niegdyś, w krainie śmierci - woła, tym razem przed bramą niebieskiego Jeruzalem: Otwórzcie bramy, a Król wiekuistego pokoju, Król chwały, wejdzie! A zza murów świętego Miasta słychać odpowiedź: Kim jest ów Król chwały, który może wejść w bramy nieba? I odpowiada anioł-herold: To potężny i mocny Pan, który w bitwie pokonał mrocznego księcia tego świata. A zatem, unieście się, bramy niebios wieczystych, aby mógł wejść Król chwały, Król mocy i łaski. Jak pisze Beda, mieszkańcy niebieskiego Jeruzalem znowu pytają, zdumieni, zza murów: Kimże jest ten Król chwały, Król tak wielkiej godzien chwały? Na to odpowiada anioł: On jest najwyższym Stwórcą wszystkich niebieskich mocy, On jaśnieje jako Król chwały. I wtedy Pan, Król chwały, ze swoim świetlistym orszakiem wkracza do Królestwa niebieskiego.
Poetycki to obraz, dla niektórych pewnie zbyt wydumany. Dla mnie bardzo piękny i głęboki, wydobywający z cienia tajemnicę Wniebowstąpienia, i łączący ją, jakże właściwie, z tajemnicą Zmartwychwstania. Bo jedna i druga tworzą razem, wraz z Krzyżem, tajemnicę wywyższenia Jezusa, o której On sam mówi w Ewangelii według św. Jana.
I jeszcze na zakończenie: kolekta dzisiejsza jest właściwie cytatem z jednej z homilii św. Augustyna, który, zdaje się, wciąż budzi wielkie emocje pośród czytelników blogów. (Może w końcu ktoś dokładnie przeczyta jego „Wyznania”, bez których trudno o Augustynie rozprawiać... W końcu to tekst źródłowy.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz