Czytam na nowo epos o Gilgameszu. Uderzyło mnie, jak ważną rolę, jak pozytywną, poza jednym wyjątkiem, rolę odgrywają tam kobiety.
Jest, przede wszystkim, matka Gilgamesza, bogini Ninsun (czyli Mądra Dzika Krowa), opiekunka, wszystkowiedząca i dzieląca się swą wiedzą, dbająca o syna, adoptująca Enkidu, który nie miał rodziców.
Kiedy Gilgamesz wyrusza w drogę, aby odnaleźć Uta-napisztima, spotyka człowieka-skorpiona i jego żonę. Pilnują oni wejścia do tunelu, którym słoneczny bóg Szamasz podróżuje między zachodem a wschodem. Współczucie żony człowieka-skorpiona sprawia, że ten ostatni pozwala bohaterowi wejść do tunelu i dojść tamtędy na koniec świata.
Kiedy Gilgamesz dociera na kraniec świata, na brzeg wielkiego morza, spotyka najbardziej chyba tajemniczą postać w całej historii, Sziduri. Kim ona jest? Szynkarką, oberżystką, ale dla kogo jest jej oberża, kto się zatrzymuje w jej gospodzie? I znowu, współczucie skłania ją do pomocy Gilgameszowi: mówi mu o Ur-szanabim, słudze Uta-napisztima, który może go zabrać na drugi kraniec morza.
Kiedy zaś Gilgamesz dowiaduje się od Uta-napisztima, że jego marzenia o nieśmiertelności nie mają szans na spełnienie, żona Uta-napisztima lituje się nad nim i prosi męża, aby chociaż zdradził bohaterowi tajemnicę rośliny, przywracającej młodość.
Cztery kobiety, w tym dwie bezimienne, które pomagają Gilgameszowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz