Kiedyś dawno temu ( mała dziewczynka opowiadała historyjkę swojemu kotu: dawno dawno temu tak tydzień temu...) no u mnie było jakieś 15 lat temu. Na jakimś pewnie tolkienowskim forum była dyskusja o Diunie więc chciałam przeczytać. Nie wiem od czego zaczęłam czytać, jeśli nie skończyłam to znaczy że nie warto było czytać. To znaczy zdaje się, że nie widziałam sensu. Teraz powiedziałabym że to nie fantastyka ani fantasy tylko jakby surrealizm. Chociaż nie wiem dokładnie co to słowo znaczy. Zastanowiłam się chwilę czy chciałabym dzisiaj to przeczytać, bo zapomniałam nawet nazwisko autora... chyba mnie na to nie stać.
Diuna coś w sobie jednak ma, może dla tych, co nie do końca lubią fantastykę... Na pewno nie jest to najlepsza książka, jaką w życiu czytałam, widzę kilka niedoróbek już w pierwszej części - poza tym jeśli nigdy nie miałam ochoty czytać dalszych części, to nie jest komplement. No i może pomógł film. Bo najpierw obejrzałam tą starą wersję ze Stingiem i może łatwiej mi się było w zawiłościach książki połapać... A film mi się podobał. Bardziej.
Niewiasty bywają zmienne i dociekliwe lub ciekawskie :) Przeczytałam co Wikipedia pisze o autorze czyli Franku Herbercie. Podobno fascynował go buddyzm - może jakieś tego przesłanki sprawiły że nie mogłam strawić powieści? Podobnie jak u Tolkiena po śmierci autora syn Brian wraz z Kevinem Andersonem zbierali mnogość zapisków i szkiców by tworzyć dalsze lub podobne ciągi. Na stronie Lubimy czytać jest tyleż samo krytyki jak i pochwał - jak w życiu. Wrodzona niemal wszystkim córkom Ewy ciekawość może sprawić że bliżej Świąt zacznę czytać serię wygrzebaną teraz z niepamięci. :D
Kiedyś dawno temu ( mała dziewczynka opowiadała historyjkę swojemu kotu: dawno dawno temu tak tydzień temu...) no u mnie było jakieś 15 lat temu. Na jakimś pewnie tolkienowskim forum była dyskusja o Diunie więc chciałam przeczytać. Nie wiem od czego zaczęłam czytać, jeśli nie skończyłam to znaczy że nie warto było czytać. To znaczy zdaje się, że nie widziałam sensu. Teraz powiedziałabym że to nie fantastyka ani fantasy tylko jakby surrealizm. Chociaż nie wiem dokładnie co to słowo znaczy. Zastanowiłam się chwilę czy chciałabym dzisiaj to przeczytać, bo zapomniałam nawet nazwisko autora... chyba mnie na to nie stać.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też wychodzę z założenia, że jak nie skończyłem, to nie warto było czytać.
UsuńDiuna coś w sobie jednak ma, może dla tych, co nie do końca lubią fantastykę... Na pewno nie jest to najlepsza książka, jaką w życiu czytałam, widzę kilka niedoróbek już w pierwszej części - poza tym jeśli nigdy nie miałam ochoty czytać dalszych części, to nie jest komplement. No i może pomógł film. Bo najpierw obejrzałam tą starą wersję ze Stingiem i może łatwiej mi się było w zawiłościach książki połapać...
OdpowiedzUsuńA film mi się podobał. Bardziej.
To może ja film obejrzę.
UsuńNiewiasty bywają zmienne i dociekliwe lub ciekawskie :) Przeczytałam co Wikipedia pisze o autorze czyli Franku Herbercie. Podobno fascynował go buddyzm - może jakieś tego przesłanki sprawiły że nie mogłam strawić powieści? Podobnie jak u Tolkiena po śmierci autora syn Brian wraz z Kevinem Andersonem zbierali mnogość zapisków i szkiców by tworzyć dalsze lub podobne ciągi. Na stronie Lubimy czytać jest tyleż samo krytyki jak i pochwał - jak w życiu. Wrodzona niemal wszystkim córkom Ewy ciekawość może sprawić że bliżej Świąt zacznę czytać serię wygrzebaną teraz z niepamięci. :D
OdpowiedzUsuń