sobota, 24 października 2020

Zdziwiony jestem

Pamiętam biskupa Dziubę z czasów, kiedy był sekretarzem prymasa Glempa. Odprawiał w niedzielę rano mszę po łacinie u św. Marcina. Ze swoich kazań wydawał się człowiekiem rozumnym, uczciwym, porządnym, dlatego teraz zdumiewa mnie, że tuszował przypadki pedofilii, jako biskup. Nigdy bym nie przypuszczał...

5 komentarzy:

  1. myślę, że i on, i inni byli szczerze przekonani, że robią dobrze. Bo tak trzeba w imię miłości kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma się co dziwić. Nie zatrzymuję dłużej uwagi na takich tytułach. To jedynie dowód na słowa Pisma - cokolwiek będą wam mówić na ucho, na dachach głoszone będzie. Pamiętam taki apoftegmat: -dawno to czytałam ale jakoś utkwiło mi w pamięci - Któryś z braci ( na pustyni ) został oskarżony, że ukrywa w swojej chatce kobietę. Nie pamiętam kto był tam biskupem czy przełożonym. Cała brać ruszyła do pustelnika a z nimi chcąc czy nie ów zwierzchnik. Chłop zobaczył, że idą ukrył niewiastę w beczce. Przyszli, szef zorientował się szybko gdzie skarb ukryty i usiadł na beczce a reszcie kazał szukać. Nie znaleźli i odeszli a biskup na pożegnanie powiedział jemu: uważaj na siebie bracie... Mogą być różne przyczyny takiego postępowania może niesłuszne a niekoniecznie świadczące o złych zamiarach, może w oczach Bożych ten człowiek jest porządnym człowiekiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, czy gdyby owa niewiasta nie była z owym bratem pustelnikiem z własnej woli, lecz byłoby to molestowanie i gwałcenie, czy biskup też by siedział na beczce. Podobnie czy gdyby w beczce siedział chłopczyk czternastoletni.

      Związki łamiące celibat ale dobrowolne z obu stron to trochę inna historia. Może w tych przypadkach rzeczywiście nie trzeba od razu strzelać, tylko upomnieć w cztery oczy (chociaż mi się wydaje, że w sześć oczu by należało. Generalnie w tych opowiastkach słodziutkich i nabożnych uderza, że kompletnie lekceważona jest osoba znajdująca się w beczce... liczy się tylko nabożny kapłan i jego świątobliwa cześć, a także nieskalana opinia Kościoła. Czy niewiasty w beczce nie należałoby też uratować, nawet jeśli to tylko niewiasta? Do tego świecka, do tego grzeszna i zasługująca ze wszech miar na potępienie, bo to ona jest naczyniem grzechu, które świątobliwego - bez dwóch zdań - uwiodło i trzyma na postronku, tak? ). W przypadkach molestowania i krzywdzenia bezbronnych tym bardziej siadanie na beczkach jest niemoralne...

      Usuń
  3. Cóż, więcej ten apoftegmat nie mówi i nie mówi co by się stało gdyby niewiastę odkryto - czy na modłę starotestamentalnych nie ukamienowano jej? Ten grzeszny brat nie był nikim możnym zapewne niewiasta nie była zniewolona, sama może chciała tam być? A z powodów o których wspominasz wyżej nie zamierzam nigdy przeczytać całego Pisma Świętego dzieje się tam zbyt wiele. Wszyscy od czasu Raju czy to chłop czy baba jesteśmy skłonni do grzechu i nie zamierzam w sprawie podnosić głosu. Bóg widzi. Ze smutkiem myślę tylko czy czasem z powodu mojej słabości mojego grzechu komuś zabrakło siły do walki. Wszyscy mamy groźnego przeciwnika. I wiadomo wszak że gdzie diabeł nie może babę pośle :D ale też gdzie Bóg mocą nie chce przerażać pośle niewiastę - anielicę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu - ukamienowanowac tylko ją, bo jego to za co, tak? :P

      Generalnie chodzi mi o to, że siadanie na beczkach nie jest rozwiązaniem. Nawet jeśli teraz siadł, to moralnym obowiązkiem takiego biskupa jest sprawę rozwiązać - wtedy, kiedy tłum wyszedł i nikt już nie macha kamieniami.
      Wyjście ze słowami "uważaj na siebie", niepowrócenie więcej i niezainteresowanie się panią z beczki (czy to na pewno pani? czy jest tu z własnej woli? Czy można coś zrobić, żeby jej tu już jednak nie było?) jest winą moralną biskupa.

      Usuń