wtorek, 1 marca 2011

Nieboszczyk

I’m waiting at crematorium for a corpse to arrive, napisał wczoraj w nuntium breve Chris II, który jest księdzem. Angielskie corpse, trup, zwłoki, poprzez francuski pochodzi od łacińskiego corpus, ciało. Ale łacina ma też osobne słowo na oznaczenie martwego ciała: cadaver, od czasownika cadere, upadać. Coś, co upadło i już się nie podniesie. (Przypomina mi się dowcip o babci, która uczyła Jasia, że tego, co leży na ziemi, nie należy podnosić.) Mniej przyjemne znaczenie słowa cadaver to ścierwo, padlina. Po polsku mamy zwłoki, czyli to, co się zwlekło z człowieka, to, co po nim zostało. Greka używa na oznaczenie zwłok σῶμα, ciało, ale są też inne słowa oznaczające umarłego, νεκρός, νέκυς, od rdzenia *nek- (niestety, nie wiem, jak zaznaczyć nad k odpowiedni diakrytyk), umierać, ginąć (cf. łacińskie necare). Z tego też rdzenia pochodzi gockie naus. Jeszcze jedno słowo greckie, semantycznie bliskie łacińskiemu cadaver, to πτῶμα, od czasownika πίπτειν, upadać. Staroangielski, na tyle, na ile kojarzę, używa na oznaczenie trupa lic i lichama, ciało (cf. licburg, cmentarz, dosł. miasto/siedziba umarłych). Etymologia lic nie jest do końca jasna, być może miało oznaczać pierwotnie kształt, formę – właściwie poza językami germańskimi i bałtyckimi tego rdzenia nie znajdujemy.

Wdzięcznym tematem jest zawsze etymologia, nawet jeśli dotyczy trupów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz