Przetłumaczyłem trochę średniowiecznych hymnów i wierszy, łacińskich i angielskich. Kilku kompozytorów zainteresowało się tymi tekstami i zechciało do niektórych z nich skomponować muzykę, z myślą o liturgii. Niestety, raz tylko dane mi było usłyszeć, jak brzmi, jak można śpiewać, jaką ma melodię tekst, przeze mnie przetłumaczony. W pozostałych przypadkach teksty zniknęły, poinformowano mnie, że muzykę skomponowano – i koniec. Żadnych nut, żadnego nagrania; jak to brzmi, nie mam pojęcia.
Rozumiem, że moja praca jako tylko li tłumacza cudzych (często anonimowych) utworów jest bez porównania mniejsza niż dzieło kompozytora, który samodzielnie tworzy muzykę. W końcu, większość będzie się podniecać i zachwycać nie słowami, ale muzyką i sposobami jej wykonania. Muzykiem nie jestem, i pewnie nie umiem dobrze ocenić melodii, i pewnie niepotrzebnie chciałbym usłyszeć, co kompozytor zrobił z przełożonym przeze mnie tekstem. Nuty mi niepotrzebne, śpiewać nie będę – ale chciałbym, aby dostały je siostry z Karmelu Słowa Bożego i świętych Aniołów, do których po mojej śmierci należeć będą wszelkie prawa do moich tekstów i przekładów. Ale może to byłoby naruszenie praw autorskich kompozytora, nie wiem.
Może w ogóle robię dużo hałasu o nic...
Rozumiem, że moja praca jako tylko li tłumacza cudzych (często anonimowych) utworów jest bez porównania mniejsza niż dzieło kompozytora, który samodzielnie tworzy muzykę. W końcu, większość będzie się podniecać i zachwycać nie słowami, ale muzyką i sposobami jej wykonania. Muzykiem nie jestem, i pewnie nie umiem dobrze ocenić melodii, i pewnie niepotrzebnie chciałbym usłyszeć, co kompozytor zrobił z przełożonym przeze mnie tekstem. Nuty mi niepotrzebne, śpiewać nie będę – ale chciałbym, aby dostały je siostry z Karmelu Słowa Bożego i świętych Aniołów, do których po mojej śmierci należeć będą wszelkie prawa do moich tekstów i przekładów. Ale może to byłoby naruszenie praw autorskich kompozytora, nie wiem.
Może w ogóle robię dużo hałasu o nic...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz