poniedziałek, 30 listopada 2015

Czym będzie móc Cię oglądać?

Czyli fragment wiersza św. Teresy od Jezusa do św. Andrzeja Apostoła, z przypisami.
Gdy po skończonym tu dziele
staniemy wreszcie przed światłem*),
co będzie, skoro mógł Andrzej
powitać krzyż swój z weselem?**)
Rozkoszy musi wszak wiele
ukrywać nasza golgota!
Czym będzie móc Cię oglądać? (tłum. Marta Szafrańska-Brandt)
_________________________
*) Jeśli staniemy... obyśmy stanęli, Boże miłosierny!
**) Cf. dzisiejszą antyfonę do pieśni Zachariasza.

niedziela, 29 listopada 2015

Błogosławimy wam z Pańskiego domu

Błogosławieństwo na I niedzielę Adwentu z benedykcjonału biskupa Æthelwolda:

Otwórz, o Panie, bramy niebios i nawiedź lud Twój w pokoju, ześlij z wysoka Ducha Twojego, nawodnij ziemię naszą, aby wydała dla nas duchowe owoce. Amen.

Panie, który narodziłeś się dla nas z Dziewicy, uświęć lud Twój i błogosław Twoje dziedzictwo w pokoju. Amen.

Udziel im czasu zbawienia, który przed Twoim przyjściem przepowiedział Jan, święty prorok, aby na tym świecie wiernie go przyjęli, a w przyszłym, razem z Twoimi świętymi i wybranymi, osiągnęli wieczne życie i królestwo. Amen.

Dwa zdania, dwa obrazy

Adwent można podsumować dwoma zdaniami ze starożytnego hymnu Te Deum. Mówią one o pierwszym i drugim przyjściu Chrystusa.
Tu ad liberandum suscepturus hominem, non horruisti Virginis uterum.
Tu ad dexteram Dei sedes, in gloria Patris;
Iudex crederis esse venturus.
Ty, dla zbawienia ludzi mając przyjąć ludzką naturę, nie zadrżałeś przed łonem Dziewicy.
Ty siedzisz po prawicy Boga, w chwale Ojca;
wierzymy, że przyjdziesz jako Sędzia.

I jeszcze w angielskiej wersji z ok. 1500. roku:
When thou shuldest take upon thee mankynde for the delyveraunce of man
Thow horydest not the vyrgyns wombe.
Thow syttes on goddes ryghte hand in the glory of the father.
We beleve that thou arte the Judge that shall come.
Myślimy dziś już o Bożym Narodzeniu, o przyjściu Chrystusa za cezara Augusta, w Betlejem judzkim. Myślimy też o Jego przyjściu na końcu czasów, na które czekamy. Antyfony adwentowych niedziel mówią o jednym i drugim przyjściu, właściwie te przyjścia się przenikają w tekstach liturgicznych, w których przeszłość i przyszłość stają się teraźniejszością: przyjściem Pana teraz, w naszym życiu. On bowiem przede wszystkim jest, teraz, w tej chwili, tuż obok.

Oto Pan przychodzi z daleka, i cały wszechświat napełnia Jego chwała.

sobota, 28 listopada 2015

Płonące lampy

Wraz z nieszporami, wieczorną modlitwą, zaczyna się dziś Adwent. Przez cały ostatni tydzień przypominaliśmy sobie, że nadejdzie kiedyś dzień ostatni, a Pan wtedy przyjdzie powtórnie. Wpływają te myśli w czas Adwentu, czas Przyjścia Pana, o którym niestrudzenie mówią adwentowe antyfony i responsoria.

Na wieczorną modlitwę zapalamy światła, które rozjaśniają ciemność, a także przypominają nam przypowieść o dziesięciu pannach. One z lampami wyszły, aby czekać na przyjście Oblubieńca, którym jest Chrystus Pan. Tylko pięć z nich pomyślało o tym, aby wziąć także oliwę, paliwo do lamp. Kolekta 2. niedzieli Adwentu przypomni, aluzyjnie, o tych mądrych pannach, ja piszę o nich już dzisiaj, bo są dla nas adwentowym wzorem, szczególnie dzisiaj, w ostatnią sobotę roku, w którą zaczyna się i nowy rok. Dlaczego? Ostatnia sobota roku, ostatnia przed Adwentem, zgodnie z dawną tradycją poświęcona jest Najświętszej Maryi Pannie, Jej oficjum w tym dniu odmawiamy. Patrząc na Nią, możemy powiedzieć: oto Panna mądra, Panna roztropna, która z zapaloną lampą czekała na Pana. Jej oczekiwanie wspominamy w Adwencie, to oczekiwanie, które zaczęło się Zwiastowaniem: Oto poczniesz i porodzisz Syna. Oczekiwanie na Boże Narodzenie. A jednocześnie pamiętamy o słowach Apokalipsy św. Jana: A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! Przyjdź, Panie Jezu! (Ap 22:17.20). Oblubienica to Kościół, ale to także Najświętsza Maryja, która jest doskonałym obrazem Kościoła. Oczekiwanie na powtórne przyjście Pana. Pismo i liturgia pokazują nam świętą Dziewicę, Matkę Bożą, jako doskonały wzór Adwentu.

Ta sobota pokazuje, jak w liturgii wszystko się łączy, jak płynnie jedno przechodzi w drugie, jedno wyjaśnia się w drugim.

panny mądre z katedry w Erfurcie

piątek, 27 listopada 2015

Od pierwszego wejrzenia

Czasami się kogoś nie lubi, tak od razu. Instynktownie ktoś budzi naszą niechęć. Niektórzy mówią, że to anioł stróż tak ostrzega przed kimś dla nas niebezpiecznym. Czasami poznajemy lepiej tę osobę, i okazuje się, że mieliśmy rację. 

Nie lubi się kogoś tak po prostu. Tak właśnie nie lubię, nie cierpię wręcz Odyseusza. Nic nie sprawi, abym go polubił. Zresztą, za Odyseją jako taką nigdy nie przepadałem, jedyna ciekawa tam postać to Kirke. Tak samo nie lubię Turina, syna Hurina. Nic na to nie poradzę. Inni mogą ich lubić, zachwycać się ich dziejami i przygodami, ja nie. Unicuique suum.

---

Jak zawsze, ciekawie jest uczyć w nowicjacie. Tegoroczni bracia pełni są szczerej prostoty i ciekawości (czy krem ma coś wspólnego z kremacją?), z przejęciem słuchali o gniewie Achillesa i przebaczeniu opowiedziałem przy okazji zdań o zdobyciu Troi, bo wątpię, aby im ktoś kiedyś opowiedział o Iliadzie.

wtorek, 24 listopada 2015

Z dzisiejszych czytań

Nieco odświeżony cytat, bardzo znany, bardzo ważny, mówiący o roli Pisma  świętego w naszym życiu, a może nieco zbanalizowany, zużyty; spróbujmy spojrzeć nań na nowo: Mamy pewniejszą mowę, prorocką, i dobrze robicie, kiedy na niej skupiacie swą uwagę, jak na lampie, jaśniejącej w ciemnym miejscu, aż dzień rozbłyśnie i gwiazda jutrzenna wzejdzie w waszych sercach (2 P 1:19).

poniedziałek, 23 listopada 2015

Z archiwum X

Ludzie czasami po prostu znikają, jak w archiwum X, mówi z błyskiem w oku mój okulista. To prawda. Znikają zwłaszcza w czasach tak bardzo stechnicyzowanych i zelektronizowanych. Internet, telefony komórkowe wcale nie ułatwiają utrzymywania kontaktów.

Niektórzy mogą być zapracowani tak bardzo, że zapominają o Bożym świecie, nie mają czasu na nic i na nikogo. Inni może już nie żyją, a nie powiadomi nas przecież o tym mejlowe konto. Są i tacy, którzy wyjechali, zmienili krąg znajomych. Jeszcze innych może zamordowano, w ten czy inny sposób. Pewna angielska znajoma miała sadystycznego męża, nie odzywa się od ponad roku... Może zakopano ją gdzieś w wiktoriańskim ogródku w jednej z dzielnic Londynu. Niektórzy znowu ciężko chorują, koncentrują się na swoim zdrowiu, albo mają kłopoty rodzinne czy zawodowe, trudno mieć do nich pretensję o zniknięcie.

W gruncie rzeczy, panie Marcinie, to nawet niezły pomysł z tym archiwum X. Może warto założyć kartotekę.

Spocona ze strachu ziemia

Na ostatni tydzień roku liturgia daje nam Dies irae, sekwencję o końcu świata. Pisałem o niej wiele razy. Dziś przypomnę inny tekst, także mówiący o końcu czasów, cytowany przez św. Augustyna w jego O państwie Bożym. Oryginał, jak pisze Augustyn, jest grecki, on zaś podaje łaciński przekład, w heksametrach. Powiązany jest ten poemat z Sybillą i jej przepowiedniami. Kiedyś używano tego hymnu w procesjach, nie jedyny to zresztą przypadek, kiedy w liturgii pojawiają się teksty sybillińskie.

Iudicii signum: tellus sudore madescet.

E caelo Rex adveniet per saecla futurus,
scilicet in carne praesens, ut iudicet orbem.
Iudicii signum: tellus sudore madescet.

Unde Deum cernent incredulus atque fidelis
celsum cum sanctis, aevi iam termino in ipso.
Iudicii signum tellus sudore madescet.

Znak Sądu: ziemia zwilgotnieje od potu (ze strachu). Z nieba przyjdzie Król, który przez wieki trwać będzie, cieleśnie bez wątpienia obecny, aby świat osądzić. Wtedy Boga Najwyższego i Jego świętych ujrzą zarówno niewierny, jak i wierny, w sam koniec świata.

Tutaj można posłuchać.

Zwrotek jest o wiele więcej, wszystkie przeplatane refrenem: Znak sądu: ziemia zwilgotnieje od potu. Ziemia poci się ze strachu przed obliczem Króla wieków, Sędziego wieczności. Któż z nas może stanąć przed Nim bez strachu, bez lęku? Wszyscy przecież jesteśmy grzeszni.

niedziela, 22 listopada 2015

Na pohybel ambonkom

W większości kościołów nie ma i nie da się tak naprawdę zrobić miejsca przewodniczenia, owego sedile, krzesła, przy którym kapłan prezyduje całemu zgromadzeniu. To z tego miejsca, według przepisów, należy zaczynać mszę, tu także ją kończyć. Ambon(k)a zatem, czy pulpit, jest wtedy miejscem tylko czytania słowa Bożego, a ołtarz miejscem ofiary. Tymczasem zmorą większości mszy w tym kraju jest to, że księża zaczynają mszę właśnie z ambon(k)i. Owszem, na początku całują ołtarz, i zaraz potem idą do miejsca, z którego czyta się Pismo święte, aby tam zacząć mszę od znaku krzyża, pozdrowić lud, odmówić akt pokuty i kolektę. Idiotyzm zupełny i brak liturgicznej świadomości. O wiele słuszniej i sensowniej byłoby zrobić to wszystko od ołtarza. Dlaczego? Ambon(k)a, jak pisałem, służy czytaniu słowa Bożego. Ołtarz jest, rzeczywiście, miejscem ofiary, ale ofiary, której towarzyszy modlitwa, miejscem modlitwy jak najwłaściwszym*). A przecież akt pokuty, wyznanie win i prośba o przebaczenie, hymn uwielbienia, jakim jest Chwała na wysokości, wreszcie kolekta, modlitwa główna dnia, to wszystko są modlitwy! Modlitwy zanoszone do Boga i do Jego świętych. Zatem jak najbardziej właściwe byłoby odmawianie ich przy ołtarzu, przy krzyżu, a nie gdzieś z boku, przy pulpicie. Co więcej, większość księży przy ołtarzu także odmawia modlitwę po Komunii. Jeśli jednak traktują ambon(k)ę jako miejsce przewodniczenia, przy którym sprawują obrzędy wstępne, to czemu nie odmawiają tam i modlitwy po Komunii? Zupełny brak konsekwencji.

Pomyślcie sobie o tym, co napisałem, drodzy celebransi, przemyślcie to, nie bójcie się ołtarza, zacznijcie wczuwać się w liturgię. Niech się tak stanie, niech się stanie!
__________________________
*) Najstarsza forma modlitwy powszechnej, zachowana w liturgii Wielkiego Piątku, jest odmawiana właśnie przy ołtarzu!

Niech nastanie królowanie Twoje!

Modlimy się o przyjście królestwa Bożego. Nie chodzi tu o jakieś państwo, o jakiś teren, nad którym Bóg ma panować: przecież Jego jest ziemia i wszystko, co ją napełnia (Ps 24 [23]:1). Królestwo oznacza tu królowanie, panowanie Boga. Błagamy, aby On zakrólował w nas, abyśmy poddali się Jego władzy. Stanie się to wtedy, kiedy zgodzimy się na Jego wolę, na jej spełnienie w naszym życiu, i wtedy Jego imię zostanie uwielbione. Niech nastanie Jego panowanie w nas, w naszych duszach i ciałach.


Tak, jestem królem (J 18:37)

Wczorajsze wspomnienie ofiarowania Najświętszej Maryi pięknie wprowadza nas w dzień Chrystusa Króla. Oto święta Dziewica oddała się, ofiarowała, Bogu, całą duszą i całym ciałem stała się Jego królestwem, On w Niej zamieszkał, w duszy i w ciele. Niech Jej modlitwy sprawią, abyśmy i my, cali, stali się królestwem Pana, Jego własnością, aby On królował w naszych myślach, słowach i uczynkach.

Wznieś się, Boże, ponad niebiosa, nad całą ziemią Twoja chwała! (Ps 57 [56]:12).

sobota, 21 listopada 2015

Powrót panny Fisher

Powinienem był napisać kilka tygodni temu, ale dopiero dziś udało mi się obejrzeć oba odcinki: to już trzeci sezon przygód panny Fisher (na kanale ale kino+). Kiedyś o niej pisałem, jak znajdę wpis, to zrobię link.

Dziś obrazkowy dzień, jak widać.





Talent

Dziś będą tylko obrazki, moje poranne odkrycie: Alice i Martin Provensenowie. Po prostu zachwyt, książki z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionego wieku.

Mity greckie

greccy bogowie

Achilles ściga Hektora

Achilles znieważa zwłoki Hektora


domostwo Kirke


Odyseusz i duchy umarłych

Jazon walczy o złote runo

Tezeusz i Minotaur

Biblia





Północ


czwartek, 19 listopada 2015

Nierówność

Zdradzę się pewnie całkowitym brakiem znajomości ekonomii, niemniej jednak dręczy mnie pytanie: dlaczego dla kobiet wiek emerytalny ma się zaczynać w 60. roku życia, a dla mężczyzn w 65.? Że co, kobiety słabsze? Serio? A podobno statystycznie dłużej żyją niż mężczyźni. Gdzie tu zatem sprawiedliwość? Dlaczego mężczyźni mają pracować o 5 lat dłużej? Czemu żadne feministki nie protestują przeciw tak jawnej niesprawiedliwości i nierówności w traktowaniu płci?

Antyfona na Komunię

Organiści mogliby śpiewać, przed pieśniami na Komunię, antyfonę, która podana jest w mszale. Jeden wers, można go zaśpiewać na melodię psalmiczną.

wtorek, 17 listopada 2015

Po angielsku

Szkoła średnia, do której chodził Chris II, jest starsza niż wszystkie polskie uniwersytety, poza Jagiellońskim. Co więcej, nie znajduje się ona w jakimś dużym mieście, wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że na prowincji, gdzieś w Lancashire.

Angielscy profesorowie zawsze odpisują na mejle, zawsze bardzo kulturalnie. Amerykańscy, irlandzcy i polscy już nie zawsze.

Zobaczyłem dziś, że anglikanie przy chrzcie polewają głowę trzykrotnie, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Nawet rzymski papież tak nie robi.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Ze starego wiersza

... drżeliśmy przed gniewem Pelidy
na skamandryckich równinach...

Rok 1991 albo 1992.

Trzy kobiety

16. listopada wspominamy św. Małgorzatę, królową szkocką, i św. Gertrudę, mistyczkę niemiecką. Niech orędują za nami do Pana! Wspominamy też ze czcią Ciebie, Najświętsza Maryjo, Matko miłosierdzia, jedyna czysta, jedyna błogosławiona. Przez Twe współczucie, przez Twe miłosierdzie, błagaj za nami Twojego Syna, a Boga naszego, Jezusa Chrystusa.


niedziela, 15 listopada 2015

Zamykam oczy

Zamykam w czasie mszy oczy, aby nie widzieć bezczeszczenia przez kapłana świętych gestów liturgicznych. Na słuch nic poradzić nie mogę, muszę słuchać jego dodatków do słów zapisanych w mszale. Wprawdzie dzisiaj niespodzianka: inna prefacja i III Modlitwa Eucharystyczna, ale co z tego, kiedy twórczość (przez duże 'tfu') liturgiczna wciąż kwitnie...

Święty Sobór przypomniał, że nasza liturgia, tu, na ziemi, jest przedsmakiem liturgii niebiańskiej, z którą się łączymy, śpiewając trzykrotne Święty razem z aniołami i wspominając świętych (Sacrosanctum Concilium 8). Mam wrażenie, że liturgia w większości kościołów ma jednak wciąż więcej z Golgoty niż z nowego Jeruzalem, gdzie zmartwychwstały Chrystus, nasz Arcykapłan, zasiada po prawicy Boga i przedstawia Mu swe chwalebne rany (cf. Hbr 10:12).

sobota, 14 listopada 2015

Usłyszane w sklepie

Pan mówi do pani: I bardzo dobrze, że zaatakowali Francję. Na nas tyle razy napadali w przeszłości, to teraz i na innych czas przyszedł.

Boże, zmiłuj się... Nad ludzką głupotą, egoizmem i megalomanią.

Dicit Dominus: Ego cogito cogitationes pacis et non afflictionis (Jer 29:11). Módlcie się za nami, błogosławione karmelitanki z Compiègne.

czwartek, 12 listopada 2015

Ptyomania

Większość ludzi stosuje stałą zasadę opluwania: Jeśli my opluwamy, to dobrze robimy, i w ogóle to nie jest opluwanie, bo to my robimy. Jeśli nas opluwają, ooooo, to jest bardzo źle, jak oni tak mogą, ile w nich nienawiści!

Takich reguł jest więcej. Np. spotkałem się z taką: To jest prawda, bo piszą o tym w gazecie, gdyby to nie była prawda, to bym nie czytał. Albo: Ale on się głupio i szyderczo uśmiecha, nie przystoi na takim stanowisku. I o innej osobie, na jeszcze wyższym stanowisku,  tak samo się uśmiechającej: Jak on ładnie się uśmiecha, ale ma się z czego cieszyć, w końcu wygrał.

Punkt widzenia, plucia, czytania, się uśmiechania, a nawet siedzenia, wszystkie zależą od (nie)myślenia.

środa, 11 listopada 2015

Jeszcze prefacja o św. Marcinie

A w każdym razie większa jej część: Vere dignum et iustum est, aequum et salutare, nos tibi semper et ubique gratias agere, Domine, sancte Pater, omnipotens aeterne Deus. Cuius munere beatus Martinus, confessor pariter et sacerdos, et bonorum operum incrementis*) excrevit, et variis virtutum donis exuberavit, et miraculis coruscavit. Qui quod verbis edocuit, operum exhibitione complevit, et documento simul et exemplo subditis ad caelestia regna pergendi ducatum praebuit.


Mówienie, że msza się odprawia z okazji odzyskania niepodległości jest niegodziwym pomniejszaniem wagi Najświętszej Ofiary, robienia z niej dodatku do czegoś, brakiem szacunku wobec tego, co najświętsze. Niegodziwie zwłaszcza to brzmi w ustach kapłana.
_________________
*) cf. spotkanie biedaka pod Amiens

Dzień św. Marcina powraca przez roku stałe obroty

Namaściłem go moim świętym olejem, aby ręka moja zawsze przy nim była, i wspomagało go moje ramię, mówi Pan o świętym biskupie Marcinie (Ps 89[88]:21-22).


A św. Marcin wspomaga nas w pomyślnych i niepomyślnych chwilach (cf. dzisiejsza modlitwa nad darami).
+    +    +
Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie patrzę na innych z góry, kiedy dzielę się wiedzą. Wiem dobrze, że nie zawsze jest to prawdą, bo jestem ułomny i grzeszny... Staram się. Uważam, że nauczyciel nigdy nie powinien traktować swych uczniów z góry, z poczuciem wyższości, z kpiną czy, nie daj Boże, pogardą. Niestety, wielu jest takich właśnie nauczycieli i wykładowców. Można studenta czy ucznia nie lubić, to naturalne, ale nie można mu tego okazywać. Patrząc wstecz, dochodzę do wniosku, że tylko dwaj z moich wykładowców nigdy nie traktowali nas z góry, nie okazywali swej wyższości, nie chwalili swoimi osiągnięciami czy publikacjami: prof. Oktawiusz Jurewicz i dr Jerzy Mańkowski. Nigdy z ich strony nie doświadczyłem kpiny wobec mojej niewiedzy, nigdy nie widziałem, aby traktowali studentów z pogardą jak bydło (a wiem, że tak kiedyś nazwał studentów pewien wykładowca). Mam wrażenie, że wczuwali się w studenta, starali się zrozumieć jego trudności czy problemy, wytłumaczyć tak, aby było to dla nas zrozumiałe. Bardzo się w to angażowali. Jednocześnie nigdy nie było to, dla mnie przynajmniej, nudne, czasami iskrzyło poczucie humoru, pojawiała się jakaś anegdota. Często te anegdoty przekazuję dalej, moim studentom, kiedy omawiam wiążące się z nimi zagadnienie. W pewnym sensie i ci wykładowcy i nauczyciele, którzy patrzyli na nas z góry, i ci, którzy tacy nie byli, uczą, jak być dobrym nauczycielem: unikać tego, co robili jedni, naśladować to, co robili drudzy. Może chociaż trochę mi to wychodzi.

(Przypomniały mi się opinie, wystawiane przez studentów pewnej amerykańskiej profesor, wybitnej specjalistce od literatury staroangielskiej, tłumaczce, etc., M.O. Bardzo często powracało w nich ostrzeżenie, że M.O. lubi poniżać studentów, zwłaszcza jeśli nie zgadzają się z jej poglądami — widocznie jedynymi słusznymi — że często wybiera sobie w grupie kozła ofiarnego. Szokujące, i całkowicie zmieniło moje zdanie o M.O.)

wtorek, 10 listopada 2015

Walijski król i poeta

Dziś, oprócz św. Leona Wielkiego, wspominamy walijskiego świętego Elaetha. Żył w 6. wieku w północnej części współczesnej Wielkiej Brytanii (trzeba pamiętać, że celtyccy Brytowie zajmowali pierwotnie część o wiele większą niż tylko Walia), był tam królem. Z jakichś powodów stracił władzę i udał się na wyspę Anglesey, gdzie zamieszkał w klasztorze św. Seiriola, w Penmon. Niektórzy uważają, że był poetą, i przypisują mu dwa wiersze, zachowane w Czarnej Księdze z Carmarthen.

krzyż z Penmon

Niestety, nie udało mi się znaleźć żadnego jego obrazu, ikony czy rzeźby. Czy przedstawiono by go jako władcę czy jako mnicha? Może wyglądałby jak św. Cadoc na tym witrażu:



poniedziałek, 9 listopada 2015

Widzenie

Ostatnio mknie wśród moich myśli postrzeganie czasu przez proroka czy wieszcza. Widzą oni nie tylko przyszłość: o Kalchasie, greckim wieszczu pod Troją, Homer napisał, że ἤιδη τά τ᾽ ἐόντα τά τ᾽ ἐσσόμενα πρό τ᾽ ἐόντα, znał to, co jest, i to, co będzie, i to, co było przed tym, co jest (Iliada 1:70). Wszystko w jednym wersie, mocno połączone spójnikami. Galadriela mówi o swoim Zwierciadle, że pokazuje ono dzień dzisiejszy albo przyszłość, ale najwięksi z mędrców nie potrafią zawsze powiedzieć, czy to, co widzą, należy do przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości. Patrzenie w czas spoza czasu, widzenie jego trzech wymiarów.

Nie wszyscy święci są widoczni

Nie mam wątpliwości, że Benedykt XVI jest święty. Nie w spektakularny, widoczny dla całego świata sposób, jak Jan Paweł II czy o. Pio, ale w ukryciu (cf. Ps 27 [26]:5). Świadczy o tym jego wielka miłość Kościoła, troska o jego jedność, jego miłość modlitwy, wskazywanie na jej wagę w życiu wierzących (to on powiedział, że kto się modli, nigdy nie jest sam), jego wielka miłość do Słowa Bożego, głęboka wiedza teologiczna i wierność nauce Ojców, jego wielka, wielka pokora.

Nurty rzeki rozweselają miasto Boże, najświętszy przybytek Najwyższego. Bóg w nim przebywa, a ono się nie zachwieje, Bóg je wspomoże o świcie (Ps 46[45]:5-6, z dzisiejszej liturgii poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, papieskiej katedry).

Trzy razy w ciągu roku wspominamy poświęcenie kościoła, obchodzimy rocznicę. Dziś, rocznica poświęcenia katedry w Rzymie. Dalej, świętuje się też rocznicę poświęcenia własnej katedry, w diecezji. Wreszcie, obchodzi się rocznicę poświęcenia własnego kościoła.

Kościoła fundamentem jest Jezus Chrystus, Pan... 

niedziela, 8 listopada 2015

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem

Dziś pamiętamy szczególnie o prześladowanych chrześcijanach, zwłaszcza tych w Syrii. Niech Pan ich wzmocni swoją łaską, utwierdzi w wierze i obdarzy prawdziwym pokojem.

Proście o pokój dla Kościoła Bożego, niech żyją w pokoju, którzy go miłują.
Niech pokój panuje w jego murach, bezpieczeństwo pośród wież jego.
Ze względu na moich prześladowanych braci i przyjaciół będę wołał: Pokój z tobą!
Ze względu na dom Pana, Boga naszego, modlę się o dobro dla ciebie, Kościele święty.
Niech pokój Pański będzie z Kościołem Jego świętym!

Do jasnej cholery!

Czcigodni księża, przestańcie wreszcie zmieniać słowa liturgii, zapisane w mszale! To jest naprawdę nie do zniesienia, nie do wytrzymania!!! Już dosyć!!! Dosyć ciągłego idźcie w pokoju z Chrystusem, niech naszą wspólną ofiarę przyjmie Bóg wszechmogący, oto Chrystus, który gładzi grzechy świata, błogosławieni wezwani na Jego świętą ucztę, niech was błogosławi i strzeże Bóg wszechmogący... Wytrzymać już tego nie można, na każdej mszy! Myślicie, że jesteście tacy zdolni, tacy mądrzy? Że przez to wzbogacacie liturgię i życie duchowe wiernych? Myślicie, że nikt tych zmian nie zauważa? Nie wiecie, że nie wolno wam tego robić, o czym przypominają dokumenty Kościoła? Że liturgia, jej teksty, nie są waszą własnością, nie jesteście jej twórcami, tylko sługami? Może zamiast tych beznadziejnych i wątpliwych teologicznie dodatków zwrócilibyście uwagę na wasze gesty w czasie mszy? Może zaczęlibyście korzystać z bogactwa prefacji i Modlitw Eucharystycznych, a nie ciągle używać jednego zestawu?

piątek, 6 listopada 2015

Prawie babeczki

Miał być przepis na babeczki, ale babeczek z malinami o tej porze roku zrobić się nie da, a babeczek z kremem, szczerze mówiąc, nigdy nie robiłem. Będzie więc przepis na ciastka, które z powodzeniem można upiec w foremkach na babeczki, chociaż tak naprawdę do tych ciastek są specjalne foremki, chociaż nigdy ich nie widziałem. Chodzi bowiem o słynne magdalenki.

Potrzebujemy 22 dag mąki, 17 dag cukru (da się łatwo szklanką odmierzyć), 10 dag masła, 4 jajka, dużą łyżkę proszku do pieczenia i skórkę otartą z cytryny lub z pomarańczy.

Jajka ucieramy z cukrem do białości. Dodajemy mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia i skórką cytrynową lub pomarańczową. Mieszamy. Teraz dodajemy miękkie masło: miękkie, nie stopione. Trzeba je dużo wcześniej wyjąć z lodówki. Ucieramy dokładnie. Wkładamy do wysmarowanych masłem foremek i zostawiamy na ok. 20 minut. Wstawiamy do nagrzanego (180 stopni) piekarnika, pieczemy ok. 10-15 minut. Trzeba pilnować, żeby się przypaliły.

Jeszcze o Apelu Jasnogórskim

Nie tylko są tam gadatliwi jak poganie, ale jeszcze nigdy się nie modlą za nieprzyjaciół, a tylko za tych, którzy są im przyjaźni, np. za polityków. A przecież sam Pan nakazał inaczej (Mt 5:44. 46-47).

Czy współczucie Najświętszej Maryi ogarnia tylko pobożnych katolików, a nie całe stworzenie?

czwartek, 5 listopada 2015

Przeciętna msza, msza przeciętna

Zawsze ta sama, trzecia forma aktu pokuty, i to nie są wezwania z mszału, tylko z jakichś pomocy duszpasterskich, bo starają się nawiązywać do czytań (chociaż nie zawsze, czasami są bardzo ogólne), zamiast do dzieła zbawienia, dokonanego przez śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie naszego Pana. Wygodne, bo wtedy nie trzeba śpiewać Panie, zmiłuj się nad nami, więc jest krócej. Spowiadam się + Panie, zmiłuj się > Panie Jezu, który etc.
Ksiądz kończąc kolektę już wyciąga i otwiera lekcjonarz. Że ręce nie rozłożone... No cóż. To taki drobiazg, nic nie znaczący pewnie.
Za to ksiądz śpiewa, w myśl zasady, że śpiewać każdy może i czasami człowiek musi, inaczej się udusi, jak człowiek wierzy w siebie, to cała reszta to betka, nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać. Że przy okazji coś trzeba do prefacji dodać lub odjąć... Zdarza się.
Ciągle ta sama prefacja, chociaż jest do wyboru osiem.
Zawsze II Modlitwa Eucharystyczna, jakżeby inaczej.
I czy to ważne, czy ręce rozłożone, czy się wertuje mszał, albo ręce kładzie na ołtarzu? Kto zauważy?
Ludzie nie zdążą jeszcze odpowiedzieć, ksiądz już recytuje lub śpiewa dalej.
Organy grają albo z przyśpieszeniem, albo z przeciąganiem i powtórkami tam, gdzie to zupełnie niepotrzebne.
I tak dzień w dzień, niedziela, w niedzielę. Co tam, msza się odprawiła i już.

A Siedzący na tronie podobny z wyglądu do kamienia jaspisu i karneolu, i tęcza wokół tronu, podobna z wyglądu do szmaragdu. A cztery Istoty żyjące nie mają spoczynku, dniem i nocą mówiąc: Święty, święty, święty Pan, Bóg Wszechwładca, który był i który jest, i który przychodzi. A kiedy Istoty żyjące oddadzą chwałę i cześć, i dziękczynienie Siedzącemu na tronie, który żyje na wieki wieków, dwudziestu czterech Starszych upadnie przed Siedzącym na tronie i pokłonią się Żyjącemu na wieki wieków, i rzucą swe korony przed tronem, mówiąc: Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, wziąć chwałę i cześć, i moc, bo Ty stworzyłeś wszystko (Ap 4:3. 8. 9-11). Alleluja: Zbawienie i chwała, i moc Boga naszego. Amen. Alleluja. Chwalcie Boga naszego, wszyscy Jego słudzy, i którzy się Go lękacie, wielcy i mali. Alleluja, bo zakrólował Pan, Bóg nasz, Wszechwładca, radujmy się i cieszmy, i oddajmy Mu chwałę, bo nadeszły gody Baranka (Ap 19:1. 4. 6. 7).

poniedziałek, 2 listopada 2015

Sancta mater Teresia

Z okazji 500-lecia urodzin św. Teresy od Jezusa polscy karmelici (z obu prowincji) wydali cudowną płytę z karmelitańskim chorałem. Są na niej śpiewy mszalne z uroczystości św. Teresy, są pierwsze nieszpory tej uroczystości, są wreszcie karmelitańskie śpiewy ku czci Najświętszej Maryi, jak np. Flos Carmeli. Muzyka wspaniała! Do płyty dołączona równie cudowna książeczka (chociaż jest w niej trochę literówek w łacińskich tekstach), z tekstami śpiewów i zdjęciami m. in. z karmelitańskiej liturgii (od razu moją uwagę przykuł piękny kielich mszalny i kapa przy nieszporach). Bardzo się cieszę z tego prezentu od św. Teresy.




Pogrzebowo

W anglikańskich obrzędach pogrzebowych pojawia się niezwykle piękna, poetycka fraza: earth to earth, ashes to ashes, dust to dust. Jest w niej jakieś poczucie dokonania i nieodwołalności. Śmierci nie można umknąć. W obrzędach katolickich wypowiada się nad grobem słowa z Księgi Rodzaju: Prochem jesteś i do prochu wrócisz. Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi (Rdz 2:7), jest więc człowiek prochem. Po śmierci wraca do ziemi, do prochu, z którego powstał. Ale Pan wskrzesi go w dniu ostatecznym, z prochu i popiołu powstanie człowiek na sąd (cf. sekwencja Dies irae).

Rex tremendae maiestatis,
qui salvandos salvas gratis,
salva me, fons pietatis.

To modlitwa zmarłych w czyśćcu i modlitwa nas, żyjących jeszcze na ziemi.
+    +    +
Kult zmarłych w pełnym rozkwicie. Odwiedzanie (zaliczanie?) jak największej ilości grobów, w celu ustawienia jak największej ilości kwiatów i (niesamowicie brzydkich) zniczy. Chodzenie od grobu do grobu przez cały dzień i pilnowanie, żeby znicze się paliły. Po co? Żeby ludzie nie gadali? Bo dla zmarłych przecież nie ma to najmniejszego znaczenia. Gdzie w tym wszystkim jest chrześcijaństwo?

niedziela, 1 listopada 2015

Czytania

Dzisiaj wszystkie trzy czytania są po grecku, bo wszystkie trzy są z Nowego Testamentu. Poniżej podaję mój dosyć dosłowny przekład, z kilkoma przypisami.

Ap 7:2-4.9-14

I zobaczyłem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć [w formie sygnetu] Boga żywego, i zawołał głośno do czterech aniołów, którym dano skrzywdzić/uszkodzić ziemię i morze: Nie skrzywdźcie/nie uszkodźcie ziemi ani morza, ani drzew, aż opieczętujemy sługi Boga naszego na ich czołach. I usłyszałem liczbę opieczętowanych [użyte tu perfectum wyraża trwały stan], sto czterdzieści cztery tysiące, opieczętowani [perfectum, j.w.] z każdego pokolenia synów Izraela. Potem zobaczyłem, i oto liczny tłum, którego nikt nie mógł zliczyć, stojący przed tronem i przed Barankiem, odziani [perfectum, j.w.] w białe szaty, i palmy w ich rękach. I krzyczą głośno: Zbawienie należy do Boga naszego, siedzącego na tronie, i do Baranka. I wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starszych, i czterech Istot żywych, i upadli przed tronem na swoje twarze i pokłonili się nisko Bogu, mówiąc: Amen [tzn. tak jest z całą pewnością, na pewno, naprawdę, bez żadnej wątpliwości]: błogosławieństwo i świetlista chwała, i mądrość, i dziękczynienie [eucharistia], i cześć, i potęga/moc, i siła należą do Boga naszego na wieki wieków, amen. I odezwał się do mnie jeden ze Starszych: Ci tutaj [niejako wskazuje ich palcem] odziani [perfectum] w białe szaty, kim są i skąd przyszli? I powiedziałem mu: Panie, ty wiesz. I powiedział mi: Ci tutaj są przychodzącymi z wielkiego ucisku, i opłukali/wyprali swe szaty, i wybielili je w krwi Baranka.

1 J 3:1-3

Zobaczcie, jakiego rodzaju/jak niezwykłą miłość dał [perfectum, czyli wyraża trwały stan] nam Ojciec, żebyśmy nazywali się dziećmi Boga: i jesteśmy [nimi]. Dlatego świat [kosmos] nas nie zna [γινώσκω, znać w sensie bycia w bliskiej relacji], bo nie poznał Jego. Ukochani, teraz jesteśmy dziećmi Boga, a jeszcze nie zostało objawione [passivum, strona bierna, czyli — domyślnie — przez Boga], czym będziemy. Wiemy, że jeśli się [to] objawi, będziemy do Niego podobni, bo będziemy Go widzieli takim, jakim jest. I każdy, kto ma tę właśnie nadzieję [że będziemy podobni] w Nim [złożoną], oczyszcza/czyni nieskalanym samego siebie, tak jak On jest czysty/nieskalany [ἁγνός, nie ἅγιος! w Pod Twoją obronę jest mone hagne, jedyna czysta/nieskalana, czyli upodobniona do Boga].

Mt 5:1-12

Zobaczywszy tłumy wszedł na górę, i kiedy usiadł, podeszli do Niego Jego uczniowie. I otworzywszy swe usta zaczął ich nauczać, mówiąc: Szczęśliwi ubodzy duchem, bo ich jest królestwo niebieskie. Szczęśliwi doświadczający smutku/bolejący, bo oni zostaną pocieszeni [domyślnie — przez Boga]. Szczęśliwi łagodni/nie rzucający się w oczy, nie zwracający na siebie uwagi, bo oni odziedziczą ziemię. Szczęśliwi łaknący i pragnący [dosłownie, tak jak się pragnie jedzenia i picia] sprawiedliwości [w Biblii = woli Bożej], bo oni zostaną nasyceni/nakarmieni. Szczęśliwi miłosierni, bo Bóg zmiłuje się nad nimi. Szczęśliwi czyści pod względem serca/sercem, bo oni zobaczą Boga. Szczęśliwi czyniący pokój, bo oni zostaną nazwani synami Boga. Szczęśliwi prześladowani [perfectum, czyli znowu trwały stan] z powodu sprawiedliwości, bo ich jest królestwo niebieskie. Szczęśliwi jesteście, kiedy wymyślają wam/zwyzywają was i prześladują, i mówią wszelkie zło przeciwko wam kłamliwie, z mojego powodu. Cieszcie się i weselcie, bo zapłata wasza wielka jest w niebiosach.

Przed tronem Boga i Baranka

Uroczystość Wszystkich Świętych zawiera w sobie, rzec można, dwa nurty. Jeden jest pochwalny, wielbiący Boga w Jego świętych, sławiący świętych, radujący się ich chwałą. Ten nurt płynie przez antyfony, czytania i responsoria. Drugi jest błagalny, wyraża naszą grzeszność i wynikającą z niej modlitwę o wstawiennictwo świętych, prośbę, aby ich modlitwa przyniosła nam odpuszczenie grzechów i zbawienie. Ten z kolei nurt płynie przez hymny, kolektę i modlitwy mszalne. Dwa nurty, które łączą się przed tronem Boga i Baranka.

William Blake, scena z Apokalipsy św. Jana

I jeszcze uwaga do drugiego czytania dzisiejszego (1 J 3:1-3). W ostatnim wersie mowa nie tyle o uświęcaniu się, ale o oczyszczaniu, stawaniu się nieskalanym: ἁγνός znaczy przede wszystkim czysty, nieskalany; święty to ἅγιος. Bóg jest czysty, nieskażony żadnym złem, a my, grzeszni, musimy się oczyszczać, aby móc zbliżyć się do Niego. Najstarsza znana nam modlitwa do Najświętszej Maryi nazywa ją właśnie czystą, nieskalaną, jedyną taką pośród ludzi: zachowana przez Boga od grzechu jest dla Jego sprawiedliwości, czyli świętości i doskonałości, najczystszym zwierciadłem. Wszyscy inni święci potrzebują oczyszczenia, aby upodobnić się do Boga.