Zdradzę się pewnie całkowitym brakiem znajomości ekonomii, niemniej jednak dręczy mnie pytanie: dlaczego dla kobiet wiek emerytalny ma się zaczynać w 60. roku życia, a dla mężczyzn w 65.? Że co, kobiety słabsze? Serio? A podobno statystycznie dłużej żyją niż mężczyźni. Gdzie tu zatem sprawiedliwość? Dlaczego mężczyźni mają pracować o 5 lat dłużej? Czemu żadne feministki nie protestują przeciw tak jawnej niesprawiedliwości i nierówności w traktowaniu płci?
Bo od roboty jest on, a ona od rodziny? Tak biblijnie?
OdpowiedzUsuńJa bym tam mogla wcale zawodowo nie pracować.
Tzn. że ona po 60. roku życia pracuje w rodzinie? A jak on jest wdowcem? To musi i w rodzinie, i zawodowo.
OdpowiedzUsuńOna całe życie musi i w rodzinie, i zawodowo. Trwają dyskusje, jak to "miało być" w Planach, wiem. W każdym razie ja naprawdę żadnej potrzeby aktywności zawodowej nie odczuwam. Pracuję bo muszę.
OdpowiedzUsuń