Adwent można podsumować dwoma zdaniami ze starożytnego hymnu Te Deum. Mówią one o pierwszym i drugim przyjściu Chrystusa.
Tu ad liberandum suscepturus hominem, non horruisti Virginis uterum.
Tu ad dexteram Dei sedes, in gloria Patris;
Iudex crederis esse venturus.
Ty, dla zbawienia ludzi mając przyjąć ludzką naturę, nie zadrżałeś przed łonem Dziewicy.
Ty siedzisz po prawicy Boga, w chwale Ojca;
wierzymy, że przyjdziesz jako Sędzia.
I jeszcze w angielskiej wersji z ok. 1500. roku:
When thou shuldest take upon thee mankynde for the delyveraunce of man
Thow horydest not the vyrgyns wombe.
Thow syttes on goddes ryghte hand in the glory of the father.
We beleve that thou arte the Judge that shall come.
Myślimy dziś już o Bożym Narodzeniu, o przyjściu Chrystusa za cezara Augusta, w Betlejem judzkim. Myślimy też o Jego przyjściu na końcu czasów, na które czekamy. Antyfony adwentowych niedziel mówią o jednym i drugim przyjściu, właściwie te przyjścia się przenikają w tekstach liturgicznych, w których przeszłość i przyszłość stają się teraźniejszością: przyjściem Pana teraz, w naszym życiu. On bowiem przede wszystkim jest, teraz, w tej chwili, tuż obok.
Oto Pan przychodzi z daleka, i cały wszechświat napełnia Jego chwała.
Oto Pan przychodzi z daleka, i cały wszechświat napełnia Jego chwała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz