środa, 11 listopada 2015

Dzień św. Marcina powraca przez roku stałe obroty

Namaściłem go moim świętym olejem, aby ręka moja zawsze przy nim była, i wspomagało go moje ramię, mówi Pan o świętym biskupie Marcinie (Ps 89[88]:21-22).


A św. Marcin wspomaga nas w pomyślnych i niepomyślnych chwilach (cf. dzisiejsza modlitwa nad darami).
+    +    +
Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie patrzę na innych z góry, kiedy dzielę się wiedzą. Wiem dobrze, że nie zawsze jest to prawdą, bo jestem ułomny i grzeszny... Staram się. Uważam, że nauczyciel nigdy nie powinien traktować swych uczniów z góry, z poczuciem wyższości, z kpiną czy, nie daj Boże, pogardą. Niestety, wielu jest takich właśnie nauczycieli i wykładowców. Można studenta czy ucznia nie lubić, to naturalne, ale nie można mu tego okazywać. Patrząc wstecz, dochodzę do wniosku, że tylko dwaj z moich wykładowców nigdy nie traktowali nas z góry, nie okazywali swej wyższości, nie chwalili swoimi osiągnięciami czy publikacjami: prof. Oktawiusz Jurewicz i dr Jerzy Mańkowski. Nigdy z ich strony nie doświadczyłem kpiny wobec mojej niewiedzy, nigdy nie widziałem, aby traktowali studentów z pogardą jak bydło (a wiem, że tak kiedyś nazwał studentów pewien wykładowca). Mam wrażenie, że wczuwali się w studenta, starali się zrozumieć jego trudności czy problemy, wytłumaczyć tak, aby było to dla nas zrozumiałe. Bardzo się w to angażowali. Jednocześnie nigdy nie było to, dla mnie przynajmniej, nudne, czasami iskrzyło poczucie humoru, pojawiała się jakaś anegdota. Często te anegdoty przekazuję dalej, moim studentom, kiedy omawiam wiążące się z nimi zagadnienie. W pewnym sensie i ci wykładowcy i nauczyciele, którzy patrzyli na nas z góry, i ci, którzy tacy nie byli, uczą, jak być dobrym nauczycielem: unikać tego, co robili jedni, naśladować to, co robili drudzy. Może chociaż trochę mi to wychodzi.

(Przypomniały mi się opinie, wystawiane przez studentów pewnej amerykańskiej profesor, wybitnej specjalistce od literatury staroangielskiej, tłumaczce, etc., M.O. Bardzo często powracało w nich ostrzeżenie, że M.O. lubi poniżać studentów, zwłaszcza jeśli nie zgadzają się z jej poglądami — widocznie jedynymi słusznymi — że często wybiera sobie w grupie kozła ofiarnego. Szokujące, i całkowicie zmieniło moje zdanie o M.O.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz