sobota, 30 stycznia 2016

Kali wiecznie żywy

Nasz Dziennik ubolewa: coraz więcej Ukraińców pracuje w Polsce, psują oni rynek pracy, Polacy boją się o swoje zatrudnienie. Polacy dobrzy, ci ze Wschodu źli.

Ale i Polacy pracują w krajach Europy zachodniej i pozbawiają pracy ich mieszkańców, i tam ktoś o nich może powiedzieć, iż psują rynek pracy. Wtedy jednak, jak sądzę, Nasz Dziennik uznałby to za straszną niegodziwość i obrazę.

Obrazek w Naszym Dzienniku: Matka Boska, obok biały orzeł, podpis: Pomódl się za Polskę. Ofiaruj modlitwę za wicepremiera Piotra Glińskiego. Dlaczego takich obrazków, takich wezwań, nie było dwa lata temu, pięć lat temu, osiem lat temu? Bo był rząd, który się redakcji nie podobał? A czy to znaczy, że nie należało się zań modlić?

Ja wam mówię: Kochajcie waszych wrogów i módlcie się za waszych prześladowców, abyście się stali synami Ojca waszego niebieskiego, ponieważ On sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, i deszcz spuszcza na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem kochacie tych, którzy was kochają, jaką macie zapłatę? Czyż i poborcy podatkowi tego nie robią? I jeśli pozdrawiacie tylko waszych braci, cóż więcej robicie? Czyż i poganie tego nie robią? (Mt 5:44-47)

Wzywam więc przede wszystkim, aby odprawiać błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i wszystkich mających władzę, abyśmy prowadzili życie pełne pokoju i ciche, we wszelkiej pobożności i godnym postępowaniu. To bowiem jest dobre i przyjemne przed obliczem naszego Zbawiciela, Boga, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. (1 Tm 2:1-4)

Niestety, te słowa Pisma nikły oddźwięk znajdują wśród katolików tego kraju.

Dom na końcu świata, skorpiony i zdzira

Czytam na nowo epos o Gilgameszu. Uderzyło mnie, jak ważną rolę, jak pozytywną, poza jednym wyjątkiem, rolę odgrywają tam kobiety.

Jest, przede wszystkim, matka Gilgamesza, bogini Ninsun (czyli Mądra Dzika Krowa), opiekunka, wszystkowiedząca i dzieląca się swą wiedzą, dbająca o syna, adoptująca Enkidu, który nie miał rodziców.

Kiedy Gilgamesz wyrusza w drogę, aby odnaleźć Uta-napisztima, spotyka człowieka-skorpiona i jego żonę. Pilnują oni wejścia do tunelu, którym słoneczny bóg Szamasz podróżuje między zachodem a wschodem. Współczucie żony człowieka-skorpiona sprawia, że ten ostatni pozwala bohaterowi wejść do tunelu i doć tamtędy na koniec świata.

Kiedy Gilgamesz dociera na kraniec świata, na brzeg wielkiego morza, spotyka najbardziej chyba tajemniczą postać w całej historii, Sziduri. Kim ona jest? Szynkarką, oberżystką, ale dla kogo jest jej oberża, kto się zatrzymuje w jej gospodzie? I znowu, współczucie skłania ją do pomocy Gilgameszowi: mówi mu o Ur-szanabim, słudze Uta-napisztima, który może go zabrać na drugi kraniec morza.

Kiedy zaś Gilgamesz dowiaduje się od Uta-napisztima, że jego marzenia o nieśmiertelności nie mają szans na spełnienie, żona Uta-napisztima lituje się nad nim i prosi męża, aby chociaż zdradził bohaterowi tajemnicę rośliny, przywracającej młodość.

Cztery kobiety, w tym dwie bezimienne, które pomagają Gilgameszowi.

Niestety, obraz psuje nam piąta, a mianowicie ta zdzira, bogini Isztar, z powodu której Gilgamesza spotykają same nieszczęścia. Aż dziwne, że ludzie czcili taką rozkapryszoną, samolubną i mściwą boginię.

posąg Gilgamesza w Sydney

środa, 27 stycznia 2016

Nie wszystko jest takie łatwe, czyli różne historie

Z punktu widzenia duchowieństwa, od samych szczytów aż do szeregowych księży, wszystko jest łatwe, ale czy tak zawsze jest w życiu?

Mamy Rok Miłosierdzia, mówimy o miłosierdziu, o Bożym przebaczeniu, spowiedzi, odpustach etc. Ale jakoś mało się przy tym mówi o konieczności żalu za grzechy i postanowieniu poprawy. Trzeba też odróżnić pokorną ufność w miłosierdzie Boże, o jakiej mówi Pismo (e.g., Ps 33 [32]:22), od grzeszenia i zuchwałego liczenia na miłosierdzie Boże, które są grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Nie wystarczy tylko przejść przez święte drzwi, nie wystarczy iść do spowiedzi tylko po to, aby przez te drzwi przejść, uzyskać odpust — a potem niech się dzieje, co chce. Potrzebna jest przemiana, zmiana myślenia, metanoia (cf. Mk 1:15).

Bóg nikomu swojej łaski nie odmawia, gładko powie to każdy ksiądz. A mnie przypomina się tu pewna historia, historia pewnej, nieżyjącej już, osoby. Ta osoba była niewierząca, w swoim czasie była w partii, ale była bardzo uczciwa, uczciwa wobec ludzi, uczciwa intelektualnie. Próbowała kilka razy uwierzyć. Mówiono jej, że wiara to jak skok do wody, chociaż się nie umie pływać, bo złapie ją Bóg. Skakałem, mówiła ta osoba, ale nikt mnie nie łapał. To było uczciwe stwierdzenie, uczciwe wobec siebie i wobec innych, nie opierało się tylko na jakich uczuciach czy odczuciach. Jak to wytłumaczyć?

Przypomina mi się jeszcze inna osoba, która w gimnazjum (a działo się to przed wojną) straciła wiarę. Przyszła do swojej matki i powiedziała: Chyba muszę popełnić samobójstwo, bo Boga nie ma, nie ma więc sensu istnienia. Matka jej nie była zbyt inteligentną osobą, nakrzyczała na nią, że zawraca jej głowę jakimiś głupotami. Ta osoba przetrwała Oświęcim i samobójstwo, już po wojnie, swojego męża. Nie wiem, czy odzyskała wiarę.

Nie wszystko jest łatwe i gładkie, nie wszystko da się wytłumaczyć teologicznymi formułkami, nie wszystko dzieje się jak w precyzyjnie działającej maszynie.

Błagamy o Twoje współczucie, Najświętsza Dziewico, najczystszy obrazie miłosierdzia Bożego.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Modlitwa o jedność

Kościół katolicki, w obecnych czasach, musi się modlić nie tylko o jedność chrześcijan różnych wyznań, ale także o swoją własną jedność, bez której nie zaistnieje jedność chrześcijaństwa.

Baranku Boży, pokaleczony, pokłuty, obdarz nas pokojem, tchnij w nas Ducha jedności, Ducha Twojej miłości.

Spiritum nobis, Domine, tuae caritatis infunde, ut, quos uno caelesti pane satiasti, una facias pietate concordes. (modlitwa po Komunii z II niedzieli zwykłej; cf. modlitwa po Komunii z Wigilii wielkanocnej)

niedziela, 24 stycznia 2016

Uszy

Ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii (Łk 4:21) brzmi dosłownie: Dzisiaj zostało wypełnione to właśnie Pismo w waszych uszach. O uszach mówiło też pierwsze czytanie: Uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa (Ne 8:3). Pamiętamy też słowa św. Pawła, że wiara rodzi się ze słuchania (Rz 10:17). Chciałbym jednak zwrócić uwagę na fragment starożytnego hymnu, który pokazuje, jak ważne dla naszego zbawienia było ucho. Hymn przypisywany jest Wenancjuszowi Fortunatowi, a poświęcony jest świętej Dziewicy. W jednej ze zwrotek czytamy: aure virgo concepit et, corde credens, parturit, Dziewica przez ucho poczęła, a w sercu wierząc, porodziła. Słuchając anielskiego zwiastowania, błogosławiona Maryja z wiarą przyjęła Słowo Boga najwyższego i poczęła Je w niepokalanym łonie.

W naszych uszach niech wypełnia się słowo Pisma, abyśmy uwierzyli Panu, Bogu naszemu.

sobota, 23 stycznia 2016

Matko Boga, Panno łaskawa

Przyzywamy Twojego współczucia,
Najświętsza Maryjo,
Matko Boga,
Panno łaskawa.

Przyzywamy Twojego miłosierdzia 
nad całym stworzeniem,
umęczonym i udręczonym
z powodu człowieczego grzechu,
popełnionego w rajskim ogrodzie.

Błagamy o Twoje współczucie,
o Twoje wstawiennictwo,
Najświętsza Maryjo,
która przyjęłaś Słowo Boga najwyższego,
która zrodziłaś Zbawiciela całego świata,
która modliłaś się w Kanie o wino, gdy go zabrakło,
która stałaś pod krzyżem Twojego konającego Syna,
która widziałaś, jak Jego umęczone ciało złożono w grobie,
która w swym Zaśnięciu świata nie opuściłaś,
która przeszłaś do życia, będąc Matką Życia,
która nie zapomniałaś o tym łez padole,
która swoimi modlitwami ratujesz nas od śmierci.

Okaż nam Twoje współczucie,
Najświętsza Maryjo,
Wszechmocy błagająca.

piątek, 22 stycznia 2016

Z Księgi Powtórzonego Prawa

Fragment dzisiaj czytany w Boskim oficjum, w modlitwie czytań: Albowiem Pan, Bóg wasz, jest Bogiem nad bogami i Panem nad panami, Bogiem wielkim, potężnym i straszliwym, który nie ma względu na osoby i nie przyjmuje podarków. On wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia. Wy także miłujcie cudzoziemca, boście sami byli cudzoziemcami w ziemi egipskiej. (Pwt 10:17-19)

środa, 20 stycznia 2016

Zbiór ze względu na rękę zrobiony


Może to śruby puszczają, a może kości, nie wiem. Za dwa tygodnie się dowiem, czemu boli. Póki co, zebrałem ikony św. Jana Damasceńskiego, któremu kiedyś odcięto rękę. Złożył ją wtedy przed ikoną najczcigodniejszej Matki Boga i Pana naszego, pomodlił się, a rano ręka, zupełnie zdrowa, była na swoim miejscu, tzn. przy Janowym ramieniu. Dlatego i na ikonach świętej Dziewicy zobaczyć można trzecią rękę, tę właśnie odciętą św. Janowi, a cudownie przywróconą przez wstawiennictwo wszechmocy błagającej. Ująłeś moją prawą rękę, modli się Jan Damasceński wraz z psalmistą (Ps 73 [72]:24).





niedziela, 17 stycznia 2016

Takich już nie ma...

Ks. Jan Zieja wspominał biskupa Zygmunta Łozińskiego, swojego biskupa z lat dwudziestych minionego wieku. Mówił o nim m.in. i tak:
W samym Pińsku było ich [Żydów] bodaj 85%.
– Jaki był stosunek do nich biskupa Łozińskiego?
Mógł przemawiać po hebrajsku, bo na tyle znał ten język. W czasie procesji Bożego Ciała na rynku w Pińsku był ołtarz, gromadziły się tam tłumy ludzi, byli wśród nich i Żydzi. Biskup mówił do nich parę słów. (ks. Jan Zieja, Życie Ewangelią. Spisane przez Jacka Moskwę)

Wąchacze

Zadziwiające, że ludziom, którym przeszkadza na podwórzu zapach psów i kotów, nie przeszkadzają spaliny z własnych samochodów, dym z palonych papierosów, a czasami i własny smród, fizjologiczny. Także na podwórzu.

czwartek, 14 stycznia 2016

2 x XXII

Jeszcze dwa fragmenty z 22. księgi Iliady, bardzo poruszające, nasycone poezją, z listy moich ulubionych. Pierwszy podaję w przekładzie Ignacego Wieniewskiego, bo pięknie go przełożył. Te wersy przedstawiają, dosłownie, los Hektora: kiedy Achilles ściga Hektora wokół Troi, Dzeus bierze do ręki wagę...
Lecz kiedy już po raz czwarty do źródeł dobiegli obydwu,
oto bogów rodziciel swe wagi uniósłszy złociste,
złożył na szalach dwa losy ponurej śmierci; na jednej
Achillesowy, na drugiej kiełzacza rumaków, Hektora.
Zaraz śmiertelny Hektorów los ku głębinom Hadesu
opadł; wraz jego samego opuścił Fojbos Apollon.

(Iliada, 22:208-213)
Opuścił go Fojbos Apollon. W tych słowach jest niesamowita moc. Przeznaczenia nie da się zmienić, ważenie losów tę nieuchronność pokazuje. Apollon, boski opiekun Hektora, musi go opuścić, nic już nie może zrobić. Wtedy pojawia się Atene (takiej formy używa Wieniewski, bliższa jest Homerowi niż oklepana 'Atena'), przybiera postać Dejfoba, brata Hektorowego, i zachęca go do walki z Achillesem. Bohaterowie zaczynają walczyć, najpierw na włócznie. Hektor rzuca w Achillesa, ale tego chroni boska tarcza. Hektor woła wtedy Dejfobosa, aby podał mu drugą włócznię. Ale Dejfoba nie ma... Hektor ogląda się i widzi, że jest sam. I wtedy mówi (tu moje proste tłumaczenie):
Biada, oto naprawdę na śmierć mnie wezwali bogowie.
Ja sądziłem, że przy mnie jest dzielny Dejfobos,
lecz on jest przecież na murach, mnie w pole wywiodła Atene.

(Iliada, 22:297-299)
Na śmierć wezwali... Homer używa tu właściwie takiego samego zwrotu jak wtedy, kiedy mówi się o wezwaniu, zaproszeniu do domu na ucztę. Modrooka Atene go zwiodła, oszukała. Przetłumaczyłem jako 'w pole wywiodła', bo daje to grę słów: udając Dejfoba i oszukując Hektora, Atene sprawiła, że ten ostatni nie wszedł do miasta, że został na polu bitwy.

wtorek, 12 stycznia 2016

Inny Benedykt

Dziś wspominamy św. Benedykta z północnej Anglii (+690), założyciela klasztorów w Jarrow i Monkwearmouth. To jemu, rzec można, zawdzięczamy Bedę Czcigodnego: on przyjął go jako chłopca do swego klasztoru, i to dzięki Benedyktowi, miłośnikowi i kupcowi ksiąg, miał Beda dostęp do wspaniałej biblioteki. Benedict Biscop, tak go zwą Anglicy. Poniżej kilka scen z jego życia (autorem tych malowideł jest Peter Murphy).





Hodie cum angelis caelestibus potitur praemiis. (z hymnu nieszporów)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Duchowość

Kościół wschodni ma duchowość paschalną, Kościół zachodni — pasyjną. Kościół polski zaś ma duchowość megalomańsko-triumfalistyczną.

Gdybym nic nie wiedział o teologii, Kościół polski zraziłby mnie do Boga, do wiary...

niedziela, 10 stycznia 2016

Od krańca do krańca

Lubię święto Chrztu Pańskiego. Trydent wyrzucił je z liturgii rzymskiej, chociaż w brewiarzach zakonnych pozostało w przepięknych antyfonach, teraz przywróconych. Wielka jest tajemnica dnia dzisiejszego...

Chrystus zanurza się w wodach Jordanu, uświęca jego źródła, i poprzez wodę, która była u początków stworzenia, uświęca całe stworzenie. Na początku Duch Boży unosił się nad wodami, kiedy zaczęło się stwarzanie świata. Teraz dokonuje się nowe stworzenie, mocą Boga-Człowieka, Chrystusa, nad którym Duch Boży się ukazuje. Jak głosi jedna z antyfon: Nowe stworzenie powstaje, podnosi się, wynurza się z rzeki i rozjaśnia cały świat.

W okresie Bożego Narodzenia stworzenie szczególnie obecne jest w liturgii i w pobożności ludu wiernego. W noc Narodzenia śpiewamy psalm, który wzywa do radości z przyjścia Pana niebo, ziemię i morze, pola i lasy, wszystkie drzewa (Ps 96 [95]:11-13). W sam dzień Narodzenia psalm 98 [97] wzywa do uwielbiania Boga morza i rzeki, i góry. Hymn z nieszporów Bożego Narodzenia przedstawia niebo, ziemię i morze wysławiające Ojca, który posłał na świat swego Syna. Mędrcom drogę do Zbawiciela wskazuje gwiazda, jaśniejąca na niebie. Ewangelie nie mówią wprawdzie o zwierzętach przy żłóbku Jezusowym, ale pobożna tradycja, idąc za prorokami Habakukiem i Izajaszem, stawia przy Nowonarodzonym wołu i osła. Jedno z dawnych responsoriów mówi wprost: Jakże wielka tajemnica, jakże cudowny sakrament, że zwierzęta widziały narodzonego Pana, leżącego w żłobie. A my w kolędzie śpiewamy: Któremu się wół i osioł kłaniają.

Chrzest Pański podsumowuje wszystkie te myśli, słowa psalmów i proroków, słowa liturgii, i przedstawia Chrystusa wynurzającego się z fal Jordanu jako Nowego Człowieka, początek nowego, odrodzonego stworzenia. Bóg nie niszczy grzesznego stworzenia, ale je odnawia, odradza, przemienia. Jego dotknięcie uświęca i odnawia stworzenie, skażone ludzkim grzechem.

To jak
Arda Alahasta, czyli Arda Unmarred u Tolkiena.

Woda wypala dziś grzech, Wybawiciel się objawia i zrasza cały świat mocą swego Bóstwa (antyfona przedtrydencka z oktawy Epifanii).

sobota, 9 stycznia 2016

Puryści...

Niektórzy filolodzy przeciwni są słowu hizop i grzmią, że należy mówić i pisać hyzop, bo słowo pochodzi z greki, a tam jest hyssopos. Brak im jednak konsekwencji, całkowicie jej brak. Jeśli mamy pisać hyzop, to powinniśmy też pisać hypoteza (z greckiego hypothesis), hyperpoprawny (grecki przyimek hyper), hypotensja (to akurat hybryda językowa, z greckiego przyimka hypo, pod, i łacińskiego tensio, napięcie), etc. Powinniśmy też mówić o polymerach (polys, liczny, i meros, cząstka) czy o hypoglykemii (hypo i glykys, słodki), albo o hysterii (z greckiego hystera, macica). Dużo zmian trzeba by wprowadzić.

A tak właściwie, jeśli już chcemy być naprawdę poprawni, to zamiast 'y' powinniśmy wymawiać 'ü'.

Błagam, nie...

Zgroza, zgroza, kiedy w (arcy)katolickich mediach podają, że górale uświetnili swoim śpiewem mszę świętą. Na litość Boską, jak można uświetnić Ofiarę samego Chrystusa? To raczej ona uświetnia cały wszechświat.

Gdyby to powiedział jakiś Kraśko czy inny dziennikarzyna, który mówi o Kongregacji Nauki i Wiary (sic!)... Ale ksiądz, w katolickiej telewizji? Zgroza, zgroza.

Nie uświetniajcie mszy, bo i tak się wam to nie uda.

PS I chyba nie wypada podawać, że transmisja jest na żywo, jeśli idzie z pięciominutowym opóźnieniem

czwartek, 7 stycznia 2016

Wadliwa teologia

Opinia osoby siedzącej obok przy świątecznym stole: Oni przecież tylko przy ołtarzu są księżmi, a tak to są zwykłymi ludźmi, niczym się od innych nie różnią. Ale przecież i księdzem, i człowiekiem, jest się zawsze, i przy ołtarzu, i z dala od niego. Święcenia są niezatartym znakiem, odciśniętym na człowieku jak pieczęć w miękkiej glinie. Tak samo jak chrzest: chrześcijaninem jest się nie tylko w kościele, nie tylko w święta.

Taka teologia zdaje się odpowiadać papieżowi Franciszkowi. Księdzem, kapłanem, chce być tylko przy ołtarzu, w czasie liturgicznych celebracji. Widać to chociażby w jego stosunku do szat liturgicznych, do najzwyklejszej stuły. Poprzedni papieże nosili starożytny tytuł pontifex maximus, najwyższego kapłana. Obecny papież zdaje się ten tytuł odrzucać. Nie chce być kapłanem poza ołtarzem, chce być tylko zwykłym człowiekiem. Może to i pociągające dla świata, ale czy właściwe? Każdy arcykapłan jest ustanowiony po to, aby składał dary i ofiary za grzechy (Hbr 5:1). Życie ofiarą Chrystusową jest rdzeniem kapłaństwa.

Pamiętam rozmowę, sprzed wielu lat, z pewnym baptystą. Dowiedziałem się wtedy, że u nich pastorem nie jest się na całe życie, zbór decyduje, kto ma być pastorem, jak długo. Zbór może uznać, że ktoś już nie nadaje się na pastora, albo że gdzie indziej, do czego innego jest powołany. Ale w Kościele katolickim święcenia kapłańskie są na całe życie, na każdą jego chwilę, aż do śmierci.

środa, 6 stycznia 2016

Trzy myśli na Epifanię

Ecclesiae tuae, quaesumus, Domine, dona propitius intuere, quibus non iam aurum, thus et myrrha profertur, sed quod eisdem muneribus declaratur, immolatur et sumitur, Iesus Christus.
 
To modlitwa nad darami w dzień Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego: Kościół składa Bogu ofiarę i błaga, aby Pan wejrzał na nią łaskawie.  W Ewangelii czytamy o darach Magów, każdy zna je na pamięć: złoto, kadzidło i mirra. Modlitwa precyzuje, że w Eucharystii nie składamy już tych darów, ale samego Chrystusa, którego te dary oznaczają. On jest, dosłownie, składany w ofierze (immolatur) i spożywany, przyjmowany (sumitur): jest ofiarą i ucztą ofiarną. Dary Magów odnoszą się jednak do Chrystusa. W jaki sposób? Chrystus jest Królem, dlatego oznacza Go złoto, z którego zrobić można królewską koronę (cf. Ps 21 [20]:4). Chrystus jest Arcykapłanem (cf. Hbr 5:5), dlatego oznacza Go kadzidło, ofiarowane Bogu przez kapłanów (cf. Ml 1:11), co więcej, sam jest kadzidłem, czyli wonną ofiarą dla Boga (Ef 5:2). Chrystus, przez Wcielenie, jest śmiertelnym człowiekiem: umarł na krzyżu i został złożony w grobie, dlatego oznacza Go mirra, używana do balsamowania zwłok (cf. J 19:39).


Pies przed kadzidłem ucieka. Kotka, przeciwnie, chodzi i wącha. Może to genetyczne: jej przodkowie przez tysiąclecia przyzwyczaili się do kadzidła na Bliskim Wschodzie.

Jeszcze kilka zdjęć bombek z mojej choinki.

ta bombka ma ponad 40 lat

ta też jest wiekowa; dwie tylko zostały z całego kompletu

ta, zwana prerafaelicką, ma tylko 15 lat

ta jest zupełnie nowa, kupiona w tym roku

stare i nowe, plus kabel od lampek, prawie 40-letnich

wtorek, 5 stycznia 2016

Wątki i nici, czyli kobierzec biblijny i liturgiczny

Dobrze jest patrzeć na liturgię jak na kobierzec, na którego osnowie splatają się różne wątki, śledzić nici, patrzeć, jak pojawiają się w różnych wzorach.

Weźmy np. czytanie z jutrzni 6. stycznia, z proroka Izajasza (Iz 52:7-10). Ten sam fragment czyta się we mszy 25. grudnia. To czytanie pokazuje, jak powiązane ze sobą są Narodzenie i Objawienie Pańskie. Więcej jeszcze, w responsorium 6. stycznia śpiewamy słowa, które w liturgii 25. grudnia były kiedyś śpiewane po grecku i po łacinie, do dziś śpiewane są przed Ewangelią: Zajaśniał nam dzień święty, przyjdźcie narody, i oddajcie pokłon Panu. Blask Narodzenia Pana przechodzi płynnie w blask Jego Objawienia.

W bożonarodzeniowym hymnie nieszpornym śpiewamy, że całe stworzenie wysławia z radością Ojca, który Chrystusa posłał na świat. Dzieje się to przez nasze usta, kiedy we mszy śpiewamy Bogu Ojcu: Chwalimy Cię, błogosławimy Cię, wielbimy Cię, wysławiamy Cię, dzięki Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja.

W noc Narodzenia Pańskiego czytamy homilię św. Leona Wielkiego. Chrystus przyjął naturę ludzką, mówi święty papież, aby pokonać diabła, sprawcę śmierci. W oktawę Bożego Narodzenia czytamy fragment z Listu do Hebrajczyków, z podobnymi słowami: przez śmierć, możliwą dzięki przyjęciu ludzkiej natury, Chrystus pokonał diabła, który miał władzę nad śmiercią (Hbr 2:14).

Boska Mądrość, Chrystus, w Księdze Syracydesa, czytanej w 2. niedzielę po Narodzeniu Pańskim, mówi o sobie: W świętym przybytku pełniłem przed Nim (tzn. Bogiem) świętą służbę, dosł. liturgię (Syr 24:10)). List do Hebrajczyków, który czytamy, m. in., w czasie wielkanocnym, przedstawia Chrystusa jako Arcykapłana, pełniącego świętą służbę, liturgię, w przybytku Pana w niebiosach (Hbr 8:1-2).

Wiele jeszcze takich powiązań możemy odkryć w liturgii. Mesjański psalm drugi śpiewa się w noc Narodzenia Chrystusa i w Wielki Piątek: w pierwszy i ostatni dzień Jego życia ziemskiego. Psalm mówi o Jego zrodzeniu przed wiekami, z Ojca, i o Jego Męce i Zmartwychwstaniu.

Z Listu do Hebrajczyków jest czytanie w nieszporach wielkanocnych (Hbr 10:12-14). W dzień Wniebowstąpienia czytamy je w jutrzni. Czytamy, że Chrystus złożył jedną ofiarę za grzechy i zasiadł po prawicy Boga. Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, w ludzkim czasie rozdzielone od siebie czterdziestoma dniami, są powiązane, połączone w Boskiej perspektywie: po Męce na krzyżu, czyli złożeniu ofiary, Zmartwychwstanie Jezusa jest Jego wyniesieniem, wejściem do chwały Ojca, do niebiańskiego przybytku.

W Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi czytamy w nieszporach fragment z Listu do Rzymian (Rz 8:29a. 30a): Bóg Ją przeznaczył na Matkę swego Syna, powołał Ją i usprawiedliwił, zachował od grzechu. Ten sam fragment czytamy w nieszporach Wniebowzięcia Matki Bożej, ale wers 30. jest już cały: Bóg Ją usprawiedliwił i obdarzył chwałą. Wniebowzięcie dopełnia Niepokalane Poczęcie.

To tylko kilka przykładów, najprostszych. Szukajmy, a znajdziemy ich więcej, i ujrzymy niesamowite piękno liturgicznego kobierca. Jak Pismo jest samo dla siebie najlepszym objaśnieniem, tak też jest i z liturgią.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Marmurowe tabliczki

Zupełnie przypadkiem dowiedziałem się, z telewizji, o budowie sanktuarium pod wezwaniem Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, w Toruniu. Co ciekawsze, dowiedziałem się, że ten, kto wpłaci na ową budowę przynajmniej tysiąc złotych, może liczyć na to, iż jego nazwisko zostanie umieszczone na marmurowej tabliczce w kościele.

Komentarz: Mk 12:41-44

niedziela, 3 stycznia 2016

A Słowo było ku Bogu


Przyzwyczailiśmy się, za Wulgatą, do przekładu: A Słowo było u Boga (J 1:1). Po grecku: καὶ ὁ λόγος ἦν πρὸς τὸν θεόν. Podobny zwrot znajdujemy w Pierwszym Liście św. Jana: Życie wieczne było πρὸς τὸν πατέρα (1 J 1:2), u Ojca. Można też przetłumaczyć: przy Bogu, przy Ojcu; przed Bogiem, przed Ojcem. Bibliści zwracają jednak uwagę, że grecki przyimek πρός nie ma statycznego znaczenia, związany jest z ruchem, jest dynamiczny. Dlatego lepiej tłumaczyć: Słowo było ku Bogu zwrócone, było przed Nim i ku Niemu. Bardzo dobrze przedstawia to ikona Rublowa, którą zamieściłem powyżej, czystą, aby nie psuć jej piękna; poniżej umieściłem ją z napisami, żeby było wiadomo who is who. Jak widać, Słowo, czyli Syn Boży, Chrystus, jest zwrócony ku Ojcu, ku Bogu, jest właśnie πρὸς τὸν πατέρα. Trójca nie jest statyczna, jest pełna życia, dynamiczna, jest nieustanną relacją Ojca i Syna, i Ducha, którzy się ku sobie zwracają, sobą żyją. Żyją dawaniem się sobie nawzajem i przyjmowaniem się nawzajem. Syn jest zwrócony ku Ojcu, bo nieustannie słucha Ojca (cf. J 15:15), aby przekazać to, co usłyszał, światu (cf. J 1:18).


Na początku było Słowo, a Słowo było ku Bogu zwrócone, i Słowo było Bogiem.

sobota, 2 stycznia 2016

Jeszcze ze spaceru

Dziś pierwsza sobota miesiąca. Cor Mariae immaculatum, ora pro nobis. 

Marja*) zaś strzegła wszystkich tych słów-wydarzeń, składając je w swoim sercu (Łk 2:19). συμβάλλουσα, etymologicznie: składając, jak składa się coś z różnych części, zbiera czy gromadzi. Także: zestawiać, porównywać, wnioskować, stąd dalsze znaczenia: rozmyślać, rozważać. Wszystkie te słowa-wydarzenia (ῥήματα, czyli to, co pasterze idą zobaczyć w Łk 2:15) składała w swoim Niepokalanym Sercu, dopasowując je do siebie, jak kawałki układanki, starając się dostrzec ich znaczenie, ich sens, wolę Boga w nich zawartą. Nie miała łatwo, jak to pokazują dalsze rozdziały Ewangelii. Będąc Matką Jezusa, musiała jeszcze stać się Jego uczennicą, słuchającą Jego słowa. Czym się od nas różniła? Tym, że zawsze była temu słowu posłuszna, spełniała je całą sobą, swoją duszą i ciałem, doskonale.
_____________________________
*) Tak, wiem, że teraz takiej ortografii się nie używa, mam jednak sentyment do tej formy: znam ją z mszalika z lat trzydziestych minionego wieku. Czasami dobrze jest użyć takiej niecodziennej formy, aby odświeżyć słowa Biblii.

Poranna wprawka homerycka, czyli o boskiej ironii

Myślałem o katalogu — nie, nie okrętów, ale wierszy, które szczególnie kocham, które są dla mnie najbardziej poezji pełne, w sposób nie zawsze wytłumaczalny. Zdaję sobie sprawę z tego, że większość z nich podać musiałbym w przekładzie, co, oczywiście, pozbawia je dużej części uroku. Ale przecież i sam czasami muszę sięgać do przekładu, bo nie znam np. hiszpańskiego, i św. Teresy od Jezusa poezji w oryginale swobodnie czytać nie mogę.

Pomyślałem o fragmencie z Iliady, z księgi 22. To krótka rozmowa Apollona z Achillesem, nawet nie cała, tylko kilka z niej wersów. Pod koniec 21. księgi, kiedy Achilles niemal wpada w bramy Troi, Apollon chce go powstrzymać: wszak Troja jeszcze nie może zostać zdobyta, to wbrew przeznaczeniu. Najpierw Apollo podsuwa Achillowi Agenora, która ma go odciągnąć od bram Troi, a później sam przybiera Agenorową postać. Achilles goni go, księga 21. przechodzi w 22. Trojanie chronią się w mieście, a bóg przemawia do Achillesa. Z kpiną... A może z ironią? Boska ironia. Pisałem o niej kiedyś, przywołując siostrę Wendy Beckett i jej opinię na temat objawienia Boskiego imienia Mojżeszowi. Tak, bogowie bywają ironiczni...

Zajrzałem do dwóch przekładów Iliady, bardzo dobrych, a mianowicie Wieniewskiego i Jeżewskiej. Żaden jednak nie zadowolił mnie w tłumaczeniu tego krótkiego fragmentu, dlatego ośmieliłem się podać go we własnym przekładzie. Może chociaż ułamek tego, co mnie zachwyca w tym tekście, udało mi się przekazać.
Do Pelidy przemówił zaś Fojbos Apollon:
Czemuż mnie, synu Peleusa, chyżymi ścigasz nogami,
mnie, boga nieśmiertelnego, ty, coś jest tylko śmiertelny?
Wciąż nie poznałeś, że bogiem jestem, na próżno się starasz. (...)
Mnie nie zabijesz, bo śmierci nie jestem przecież podległy.

Odrzekł mu z wielkim wzburzeniem szybkonogi Achilles:
Zwiodłeś mnie, Zdalekacelny, wśród bogów najbardziej tyś zgubny...
(Iliada, 22:7-10. 13-15)

piątek, 1 stycznia 2016

Ósmy dzień święta

Lux fulgebit hodie super nos, quia natus est nobis Dominus; et vocabitur Admirabilis, Deus, Princeps pacis, Pater futuri saeculi: cuius regni non erit finis (Cf. Iz 9:2.6; Łk 1:33).
To śpiew na wejście z dzisiejszej mszy: Światło zabłyśnie dzisiaj nad nami, bo narodził się dla nas Pan; i nazwą Go: Godny podziwu, Bóg, Książę pokoju, Ojciec przyszłego wieku; Jego królestwu nie będzie końca.

Lux fulgebit hodie super nos. Tolkien używał tych słów, czytanych także w mszy bożonarodzeniowej, w swoich świątecznych życzeniach. Ósmy dzień Narodzenia Pańskiego przypomina znowu o owym blasku, który zajaśniał w świętą i cichą noc, a który pasterze jako pierwsi wśród ludzi zobaczyli. O tym słyszymy w dzisiejszej Ewangelii.

Dawno, dawno temu, kiedy zaczynałem pisać, bardzo dużo wpisów zrobiłem w czasie oktawy Narodzenia Pańskiego. Było o liturgii i o zwierzętach. Chyba właśnie 1. stycznia, zupełnie przypadkiem, trafiłem na czyjąś opinię: Blog p. Morawskiego już znam i czytam, jest wspaniały. Hmmm. Może kiedyś tak było, lata temu, lata świetlne. Wszystko przemija, jak kwiat na łące, który kwitnie, a potem opada, i już więcej nie zakwitnie. Co było ciekawe, może stać się nudne, bo już wszyscy o tym wiedzą. Czas działa na naszą niekorzyść.

W tym roku kilka osób w swoich świątecznych życzeniach dziękowało za mnie, za moją przyjaźń, za moją wiedzę. Mogę tylko powtórzyć za ks. Twardowskim: Sam nic nie czyniłem dobrego / ani mniej ani więcej / to tylko anioł rozdawał / czasami przez moje ręce.