poniedziałek, 29 listopada 2010

Andreas ho apostolos, czyli braterstwo krzyża

Bardzo lubię św. Andrzeja, obok Tomasza jest mi najbliższy wśród Apostołów. Strzeże Europy od Wschodu, w Konstantynopolu, i od Zachodu, w Szkocji. Andrzej jest pierwszym z powołanych, przyprowadził do Jezusa swego brata, Szymona Piotra. Chyba tylko raz odzywa się w Ewangelii, przy rozmnożeniu chleba, kiedy mówi (jak pewien Andrzej zauważył – pesymistycznie): Jest tu chłopię, które ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, ale co to jest dla tak wielu? Potem jeszcze raz się pojawia, kiedy razem z Filipem (z którym chyba się przyjaźnił) idą do Jezusa jako „posłańcy” chcących Go zobaczyć Greków. Nota bene, i Andrzej, i Filip to greckie imiona.

Taka była prefacja na jego dzień w Sakramentarzu Gelazjańskim, z którego trafiła m.in. do mszału z Exeter (11. wiek):

Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, przez Chrystusa, naszego Pana. Ty sprawiłeś, że Twój Kościół trwa na fundamencie Apostołów. Do ich grona należy święty Andrzej, którego uroczystość dziś obchodzimy, nie przestając, o Panie, Ciebie sławić.


Captator olim piscium,
iam nunc piscator hominum,
tuis, Andrea, retibus
mundi nos rape fluctibus.


Taki hymn sławi go w Liturgii Godzin. Andrzej przedstawiony jest w nim jako brat Piotra, przy czym ważniejsze od więzów pokrewieństwa jest tu braterstwo w wierze i w męce za Chrystusa: braterstwo krzyża. Bardziej ich łączy krew przelana za Pana niż to, że mają tę samą matkę. Prawdziwa rodzina, ta najważniejsza, jest we wspólnocie wierzących.

Beda także napisał hymn o św. Andrzeju – popularny to był święty we wczesnym średniowieczu w Anglii. Jak się zdobędę na wydobycie spod stosu książek kartonu, w którym mam teksty Bedy, to spróbuję przetłumaczyć.

Pada śnieg. Na oknie mam już 41 cm. Jest minus sześć stopni. Super! Wreszcie jakaś sensowna pogoda! Nessa kocha śnieg, chociaż martwię się, że w taki głęboki się  zapada, to trochę zdrowotnie niedobrze (pęcherz etc.). A Phoebe siedzi na oknie i dziwi się, że nic nie widać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz