niedziela, 28 listopada 2010

Pora wstawać

Ponieważ są jakieś kłopoty z zamieszczeniem komentarzy na stronie biało-czarnej, podam tutaj komentarz do II czytania: Rz 13:11-14.

Św. Paweł mówi o powstaniu ze snu, przebudzeniu się, używając czasownika egeiro; pierwsze jego znaczenie to, istotnie – obudzić kogoś; w Nowym Testamencie ma on jednak szczególne znaczenie, bo używany jest też na określenie zmartwychwstania: Chrystus Pan został obudzony przez Ojca, czyli wskrzeszony do życia. Sen w Piśmie i w liturgii (cf. liturgia Wielkiej Soboty, liturgia za zmarłych) jest zatem obrazem śmierci. Paweł mówi dosłownie: jest już pora, abyście zostali obudzeni ze snu (13:11); używa strony biernej, co w tekstach biblijnych często oznacza działanie samego Boga (tzw. passivum divinum). To On może nas obudzić ze snu, obudzić do nowego życia.

Zbawienie jest bliżej nas – zaczyna się kolejny rok, przybliżamy się coraz bardziej do dnia, w którym Bóg pozwoli nam osiągnąć zbawienie. Św. Paweł określa je słowem soteria, co można przełożyć: ocalenie. Obrazowo można powiedzieć, że soteria to jest uratowanie tonącego, ale nie kończy się na wyciągnięciu go z wody – chodzi o dalszą opiekę nad nim, zadbanie o niego. Jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy: można to lepiej przetłumaczyć – niż wtedy, gdy zaczęliśmy wierzyć.

Dzień się przybliżył (13:12). Czasownik użyty jest w perfectum, a więc w czasie, który oznacza skutek czynności, dokonanej w przeszłości.  Trudno to oddać po polsku jednym słowem: dzień się przybliżył i jest blisko. Warto skojarzyć ten fragment z pierwszymi słowami Jezusa, kiedy zaczął nauczać: Królestwo niebieskie przybliżyło się – i jest blisko (Mt 4:17); ten sam czasownik, eggidzo, pojawia się w obu fragmentach. Zbawcze działanie Boga wciąż trwa.

Apostoł wzywa do odrzucenia uczynków, dzieł ciemności – związanych z ciemnością, dokonywanych w ciemności (cf. J 3:20; Ef 5:12), i przywdziania zbroi światła – czyli oręża obronnego, mającego chronić (ta hopla). Wzywa – dosłownie – do chodzenia, spacerowania przyzwoicie: użyty tu czasownik peripateo (cf. perypatetycy) takie właśnie ma znaczenie, a pojawia się w pismach Pawła ponad 30 razy. Owo chodzenie w języku biblijnym jest synonimem życia, postępowania: to kalka z języka hebrajskiego; patriarchowie chodzili przed Panem, czyli żyli w Jego obecności. To powiązanie życia z chodzeniem, spacerowaniem, najlepiej chyba może nam uświadomić, występujący także w naszym języku, obraz życia jako drogi.

Owe mroczne uczynki, których należy się wystrzegać, to, kolejno:
1. hulanki; greckie słowo komos oznaczało, m.in., obrzędy ku czci Dionizosa, boga winnej latorośli; związane jest zatem z piciem, głośną zabawą, nadmiernie hałaśliwą;
2. pijaństwo; greckie methe to właśnie stan, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, „wskazujący na spożycie”, stan upojenia alkoholowego;
3. rozwiązłość; greckie koite dosłownie oznacza łóżko, w przenośnym jednak znaczeniu to seksualne współżycie – określenie całkowicie neutralne, może bowiem oznaczać zarówno pożycie małżeńskie, jak i stosunki pozamałżeńskie; w tym fragmencie najwyraźniej chodzi o takie właśnie stosunki, nie do końca przyzwoite, czyli np. cudzołóstwo, nierząd;
4. bezwstyd, bezwstydne postępowanie; można także przetłumaczyć: lubieżność (greckie aselgeia); być może chodzi tu o kwestie związane z ubiorem, poruszaniem się, tematyką i słownictwem rozmów;
5. kłótnie; po grecku eris, w mitologii imię bogini niezgody i sporu, przez której złote jabłko wybuchła – pośrednio – wojna trojańska;
6. zawiść; znowu pojawia się słowo samo w sobie neutralne – dzelos, które może oznaczać gorliwość, zaangażowanie w coś – a dalej: współzawodnictwo, które może przekształcić się w zawiść.

Przyobleczcie się – dosłownie: ubierzcie się – w Pana Jezusa Chrystusa. Chrystus nazwany jest tu Kyriosem, Panem, czyli Bogiem samym. W Niego mamy się przyodziać, jak w szatę; tę myśl powtarza Apostoł w Liście do Galatów (3:27): wy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, w Chrystusa także się ubraliście, odzialiście. W pewnym sensie wracamy do początku tego fragmentu, do przebudzenia się, powstania, które dla św. Pawła też jest związane z chrztem (cf. Ef 5:14), a chrzest jest przecież udziałem w zmartwychwstaniu Chrystusa. Można powiedzieć, że w tym fragmencie dominują: światło, przebudzenie, odpowiednie ubranie się, stosowne do dnia, nie do nocy.

Warto jeszcze dodać, że ten fragment Listu do Rzymian odegrał wielką rolę w nawróceniu św. Augustyna – pozwolił mu przełamać się, pozbyć obaw, i zdecydować na przyjęcie chrztu (Wyznania, VIII, 29).

2 komentarze:

  1. Mnie dodatkowo skojarzył się ten fragment z opisem Bitwy Nieprzeliczonych Łez u Tolkiena, gdzie mamy okrzyk w quenya Auta i lómë! 'Minęła noc' oraz Aurë entuluva! 'Dzień nadejdzie' (i Utúlië 'n aurë! 'Dzień nadszedł'). Zważywszy, że Tolkien za Newmanem mógł być pod wpływem św. Augustyna, albo że jego poszukiwania podążały podobną drogą jak poszukiwania świętego, takie skojarzenie wcale nie musi być nieprawdopodobne. W każdym razie, gdy wczoraj usłyszałem podczas Mszy słowa św. Pawła, poczułem się jak na polu bitewnym w północnym Beleriandzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. O, nie pomyślałem o tym, dzięki! Myślę, że nawet nie trzeba sięgać do Newmana, Tolkien przecież doskonale znał Pismo i liturgię (chyba w 2009 pisałem o życzeniach, w których cytował fragment mszy bożonarodzeniowej), a to czytanie było też w I niedzielę Adwentu dawnego rytu. Aurë entuluva! Piękne.

    OdpowiedzUsuń