Czasami trzeba spakować swoje książki, ubrania i całą resztę, i szukać nowego domu, bo na poprzedni najechali Hunowie albo orkowie (żeby chociaż wikingowie...). Jak to mówi jeden z moich przyjaciół: Bywa. (Wiem dokładnie, w jakich sytuacjach tak powie...)
Zatem zebrałem swoje manatki i wyruszyłem w drogę. Tu mi się spodobało, więc spróbuję mój nowy dom zbudować tutaj, z dala od Hunów, z dala od orków...
Undómë ar tindómë, zmierzch i świt. Tym razem w drugą stronę, jak w opisie Stworzenia: najpierw wieczór, potem ranek. Najpierw ciemność, potem światło.
Stopniowo będę tu przenosił, co się da, ze starego blogu.
Undómë ar tindómë, zmierzch i świt. Tym razem w drugą stronę, jak w opisie Stworzenia: najpierw wieczór, potem ranek. Najpierw ciemność, potem światło.
Stopniowo będę tu przenosił, co się da, ze starego blogu.
Dzień dobry :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wieczór, bo godzina się wyświetla 7:20
OdpowiedzUsuń:-O
Cieszę się, że znalazłem Cię tutaj, Lómendilu. Będę codziennym gościem. Alla!
OdpowiedzUsuń