piątek, 10 czerwca 2011

Jeszcze o łacinie w nowicjacie

Zaczęło się od rozmowy o obrazach życia pozagrobowego w psalmach i w Odysei. Stąd rozmowa przeszła na temat holera, m.in. pietruszki i selera, i w rezultacie doszliśmy, poprzez Laurus nobilis, do Cicuta virosa, Convallaria majalis i Laburnum anagyroides, a dalej do mojej ukochanej, niosącej mitologiczne skojarzenia, Atropa belladonna.

Nie należy zaniedbywać szlachetnej wiedzy botanicznej. Tydzień temu mówiliśmy o świecie zwierzęcym (w końcu Homo sapiens da się doń zakwalifikować), odmieniając przez przypadki musculus sternocleidomastoideus (nawiasem mówiąc, doskonały przymiotnik do nauki greki; do więzadła coracoacromiale nie doszliśmy), dla równowagi zatem trzeba było zająć się i roślinami.

2 komentarze:

  1. Wow! Ale to chyba gdzieś zagranicą wykładasz, tak? ;) Po słuchając poziomu kazań, to nie wydaje mi się, żeby jakiś absolwent polskich seminariów umiał odmienić przez przypadki "musculus sternocleidomastoideus" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W swoim czasie pewnie umieli, ale łacina to początkowe lata nauki, potem, przy filozofii i teologii jej znajomość i pamięć o niej zanika, i przestaje być pożądaniem duszy...

    OdpowiedzUsuń