piątek, 28 października 2011

88:19

Jezus mówił o zapraszaniu na ucztę tych, którzy nie będą mogli się nam zrewanżować. Św. Augustyn, komentując kilka cytatów ze Starego Testamentu, napisał, że trzeba uważnie patrzeć, co jest na stole, aby to samo móc podać, kiedy gość przyjdzie do nas z rewizytą. Chodziło mu o stół eucharystyczny, ucztą jest sam Pan domu, dający na posiłek swe życie.

A przyjaciele? Kiedy zapraszamy przyjaciół, czy spodziewamy się od nich czegoś? Pomocy, wsparcia, współczucia, zrozumienia, uwagi, rozmowy, spotkania, czasu... Czy też nie powinniśmy się niczego spodziewać? Powinniśmy zawsze być dla nich, nie oczekując, że oni będą dla nas? Ale czy to jest przyjaźń, bez wzajemności? Czy raczej Boska miłość, do której człowiek nie jest zdolny bez Boskiej łaski? Bóg potrafi kochać bez wzajemności, bo sam w sobie jest kochaniem z wzajemnością, nigdy nie jest samotny. Sam sobie wystarcza, można powiedzieć, jeśli od ludzi nie doświadcza wzajemności, znajduje ją w Trójcy, w samym sobie w Trójcy. Czy ja tak potrafię?

Nie.

Ucz się porzucać wszystko, czego utraty się boisz. Także przyjaźń. Przecież tak się boisz być sam.

Może się nauczę, gdy zamknie się nade mną wieko trumny. (Jak wiadomo, doświadczenia nabieramy z wiekiem – tym od trumny właśnie.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz