W gruncie rzeczy, Koran, Biblia i Tora to ta sama księga. Wszystkie przecież mówią mniej więcej o tym samym.
Najbardziej zachwyca mnie w takich opiniach to, że ci, którzy je wygłaszają, żadnej z tych trzech ksiąg (a właściwie dwóch, wszak Tora to tylko część Biblii) w całości nie przeczytali.
Różni ludzie rozumieją różne rzeczy przez słowo „Biblia". A Biblia jest to zbiór ksiąg. Różne religie kompletują sobie Biblię z różnych ksiąg i taki komplet w danej religii nazywa się kanonem. Żydzi mają inny kanon biblijny niż np. Chrześcijanie. A sami Chrześcijanie potrafią mieć różny między sobą - np. kanon katolicki i kanon protestancki są inne. Tak więc pierwsza rzecz, którą można zauważyć, to że oczywiście różne religie mogły rożnie manipulować wiernymi poprzez odpowiedni dobór ksiąg do kanonu - usuwając księgi niewygodne lub dodając księgi fałszywe, zwodnicze.
OdpowiedzUsuńCzasami rzecz jest nietrywialna. Oto przykład na kanonie katolickim: w Liście Judy znajduje się odwołanie do Księgi Henocha (wersety 14 i 15), której Kościół Katolicki nie uznaje. Jeśli jej nie uznaje, to dlaczego uznaje list Apostoła, który najwyraźniej uważał tę księgę za prawdziwą?
Dla Żydów jądrem Biblii jest jednak pięć ksiąg spisanych podobno przez Mojżesza - tzw. Pięcioksiąg Mojżeszowy, czyli Tora. Żydzi uznają ją za świętą i niezwykle dbają o jej dokładność. Tora jest nadzwyczajnie strzeżona i należy założyć, że Żydzi naprawdę podchodzą do sprawy ze śmiertelną powagą. W kulturze judaizmu popełnienie błędu przy przepisywaniu Tory nie jest uznawane jako błąd - to jest hańba.
Koranu nie czytałem i nie mam zamiaru czytać, bo na nic mi to, więc przemilczę treść tej książki z niekłamana przyjemnością.
Niemniej jednak sama Tora nie jest dla żydów całą Biblią, są jeszcze Nabiim, prorocy, i Ketubim, pisma, chociaż prorocy niekoniecznie oznaczają proroków z kanonu chrześcijańskiego (należy do nich np. Księga Jozuego, a Daniel, jeśli dobrze pamiętam, jest w grupie pism, a nie proroków). Osoba, którą zacytowałem, nie wnikała w studia biblijne, określiła Biblię jako jedną - we współczesnym rozumieniu - książkę, w jednym tomie, bez żadnego zrozumienia co tak naprawdę jest w środku.
OdpowiedzUsuńMuszę z powagą przyznać, także to, ze mnie to mierzi i czasem mi obrzydza ludzi, że mienia się ludźmi wiary, mając pomijalna wiedzę o swojej religii, wręcz jakieś pogłoski.
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej porażają mnie ignorancją ateiści, czasem bez rozumienia mieniący się agnostykami, ci, którzy o religii wiedza tylko, że są przeciw, bo gdzieś usłyszeli, że to modne.