Na tej samej zielonej łące znów widzisz ten uśmiech, jak tyle lat temu, przypominają ci się brązowe oczy, czasami wesołe, czasami smutne, czasami zniecierpliwione... A potem znów widzisz agonię, słyszysz rzężący oddech, który nagle milknie, i nawet nie jesteś już w stanie płakać. A potem pamiętasz już tylko zwłoki, zimne i sztywne, i cmentarz. I budzenie się w nocy z krzykiem. I tak miesiąc za miesiącem przeszedł, i miesiąc za miesiącem przejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz