Wciąż poczytuję „Królestwa Merowingów” Iana Wooda. Dziś natrafiłem na fragment, który rozbawił mnie do łez niemal. Oto on in extenso: Na przykład Saethrytha – pasierbica, i Aethelburha – córka Anny, królowej Wschodniej Anglii, zostały kolejno opatkami Faremoutiers w diecezji Meaux (strona 198). Pomijam zapis imion staroangielskich księżniczek i zrobienie z ksieni opatek. Chodzi o władcę Wschodniej Anglii. Otóż Anna to nie królowa, ale król. Beda w swojej „Historii” pisze: [Cenwalh] (…) secessit ad regem Orientalium Anglorum, cui nomen erat Anna; apud quem triennio exulans fidem cognovit ac suscepit veritatis (III.7).
Choć może się to wydawać dziwne, w staroangielskim rzeczowniki rodzaju męskiego, należące do tzw. słabej deklinacji spółgłoskowej, kończą się na 'a': cnapa, chłopiec; tima, czas; guma, człowiek (pokrewne łacińskiemu homo); oxa, wół, etc.
Rozumiem, że tłumacz mógł się pomylić, ale książka ma też redaktora naukowego, który czuwać winien, aby takie wpadki się nie zdarzały...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz