środa, 15 sierpnia 2012

Czy niebo jest pustynią?

Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga (Ap 12:6)

Czy niebo jest pustynią? Przecież to ta sama niewiasta, którą przed chwilą, w tym samym rozdziale Apokalipsy, widzieliśmy obleczoną w słoneczny blask, depczącą księżyc, znak zmienności, i ukoronowaną dwunastoma gwiazdami. Obraz, który Kościół przypomina nam dzisiaj, i który, słusznie zresztą, odnosimy do Wziętej do nieba Niewiasty, Matki Boga, Maryi. I nagle czytamy, że uciekła na pustynię, co więcej, że sam Bóg przygotował Jej tam miejsce! A przecież miał Ją wziąć do nieba...

Może niebo jest pustynią... W przeciwieństwie do ziemi, rodzącej kwiaty i zioła, które dziś błogosławimy, a które, jak przypomina Kościół, powtarzając słowa psalmisty, służą ludziom i zwierzętom...

Rzecz w tym, że obrazy Apokalipsy są zawsze wieloznaczne i niejako płynne, niewyraźne, są bardziej impresjami niż realistycznym przedstawieniem. O. Augustyn Jankowski, „specjalista” od Apokalipsy, mniej więcej tak ją określał w jednym z wywiadów, i wspominał o malowidłach z jakiegoś kościoła (nie pamiętam, z jakiego), które w taki właśnie niejasny, płynny, zamglony niejako sposób przedstawiają sceny z Apokalipsy.

Niewiasta jest Maryją, Rodzicielką Dziecka, któremu Bóg daje władzę nad narodami – jest Matką Mesjasza Jezusa, który rózgą żelazną będzie rządził. Ale Maryja nie spadła z nieba, miała ojca i matkę, należała do Ludu Wybranego, do Izraela, i ten lud prorocy przedstawiali często jako niewiastę, oblubienicę Boga. Co więcej, z tego Ludu poprzez Maryję pochodzi i Jezus. Z tego Ludu pochodzili też Jego pierwsi uczniowie, z tego Ludu wyrósł Kościół – który znowu Apostoł narodów i autor Apokalipsy przedstawiają jako niewiastę, oblubienicę Boga-Człowieka, Chrystusa. Wszystkie te niewiasty są w obrazie Niewiasty z Apokalipsy. Czemu ucieka na pustynię? Bóg prowadził swój lud, lud Izraela, oblubienicę Bożą, przez pustynię, i – jak zapowiedział prorok Ozeasz – znowu na pustynię chciał ją wyprowadzić, aby odnowić jej miłość. Pustynia jest miejscem przechodnim: lud Izraela wędrował przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Po czterdziestu dniach na pustyni Jezus rozpoczął swoją działalność w Ziemi Obiecanej, ziemi Izraela. Kościół, oblubienica Chrystusa, wciąż zdąża do Ziemi Obiecanej, czyli do niebiańskiego raju. Stąd Niewiasta z Apokalipsy, będąca uosobieniem Ludu Bożego – obu Testamentów! – przebywa na pustyni. Dalsze wersy 12. rozdziału Apokalipsy opowiadają o tym, jak Niewiastę prześladuje Wąż-Smok, czyli szatan. Lud Boga na ziemi wciąż musi walczyć z wrogiem, zanim osiągnie ten ideał, którym jest już Maryja, Matka Boga, depcząca księżycową zmienność doczesności.

Obraz Niewiasty jest „płynny”: jest Maryją i Ludem Bożym, jest już w chwale i jest wciąż w drodze. Teraźniejszość miesza się z przeszłością i z zapowiedzią, obrazy się przenikają. Odczuwał to w jakiś sposób św. Piotr Damiani, autor hymnów dzisiejszej liturgii, kiedy pisał o Dziewicy Maryi, błagając Ją, aby pobłyskiwała dla wszystkich jako pewna nadzieja zbawienia, i aby zgromadziła i zjednoczyła, i strzegła wszystkich wyznających Bożą wiarę, aby stali się jednym Ludem Boga, i w końcu, tak jak sama Dziewica Bogurodzica, zajaśnieli blaskiem w chwale.

PS Baaardzo na marginesie: dzisiaj ktoś mi powiedział, że należy wywieszać flagi, jako że jest dzień wojska świętego. Mam nadzieję, że bez starożytnych skojarzeń.

1 komentarz: