Dziś wspominamy św. Oswina, króla z Northumbrii, z północnej Anglii, zabitego w 651 roku. Jego imię, Oswine, oznacza przyjaciela boga (staroangielskie wine, przyjaciel, os – staroislandzkie áss
– bóg).
Uznaje się go za męczennika, chociaż jego śmierć była wynikiem politycznych, dynastycznych sporów, a nie wynikiem wyznawanej wiary. (Trochę jak z Joanną d'Arc.) Oswin schronił się wraz z wiernym thanem, imieniem Tondheri, w domu Hunwalda, którego uważał za swego wielkiego przyjaciela – sibi
amicissimum autumabat, pisze Beda. Ale Hunwald go zdradził.
Przyjaciel wierny, przyjaciel niewierny, Oswin miał jednego i drugiego. Może więc, także ze względu na swoje imię, przyjaźni patronować.
W moim modlitewniku jest taka antyfona o św. Oswinie: Quem mare, terra, polus laudat et benedicit, ipse Osuinum regem gloria et honore coronat. Połączenie hymnu, przypisywanego Wenancjuszowi Fortunatowi, i psalmu ósmego. Ten, którego morze, ziemia i niebo chwalą i błogosławią, króla Oswina uwieńczył chwała i czcią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz