Niewiasta
zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga
(Ap 12:6)
Czy
niebo jest pustynią? Przecież to ta sama niewiasta, którą przed
chwilą, w tym samym rozdziale Apokalipsy, widzieliśmy obleczoną w
słoneczny blask, depczącą księżyc, znak zmienności, i
ukoronowaną dwunastoma gwiazdami. Obraz, który Kościół
przypomina nam dzisiaj, i który, słusznie zresztą, odnosimy do
Wziętej do nieba Niewiasty, Matki Boga, Maryi. I nagle czytamy, że
uciekła na pustynię, co więcej, że sam Bóg przygotował Jej tam
miejsce! A przecież miał Ją wziąć do nieba...
Może
niebo jest pustynią... W przeciwieństwie do ziemi, rodzącej kwiaty
i zioła, które dziś błogosławimy, a które, jak przypomina
Kościół, powtarzając słowa psalmisty, służą ludziom i
zwierzętom...
Rzecz
w tym, że obrazy Apokalipsy są zawsze wieloznaczne i niejako
płynne, niewyraźne, są bardziej impresjami niż realistycznym
przedstawieniem. O. Augustyn Jankowski, „specjalista” od
Apokalipsy, mniej więcej tak ją określał w jednym z wywiadów, i
wspominał o malowidłach z jakiegoś kościoła (nie pamiętam, z
jakiego), które w taki właśnie niejasny, płynny, zamglony niejako
sposób przedstawiają sceny z Apokalipsy.
Niewiasta
jest Maryją, Rodzicielką Dziecka, któremu Bóg daje władzę nad
narodami – jest Matką Mesjasza Jezusa, który rózgą żelazną będzie
rządził. Ale Maryja nie spadła z nieba, miała ojca i matkę,
należała do Ludu Wybranego, do Izraela, i ten lud prorocy
przedstawiali często jako niewiastę, oblubienicę Boga. Co więcej,
z tego Ludu poprzez Maryję pochodzi i Jezus. Z tego Ludu pochodzili
też Jego pierwsi uczniowie, z tego Ludu wyrósł Kościół –
który znowu Apostoł narodów i autor Apokalipsy przedstawiają jako
niewiastę, oblubienicę Boga-Człowieka, Chrystusa. Wszystkie te
niewiasty są w obrazie Niewiasty z Apokalipsy. Czemu ucieka na
pustynię? Bóg prowadził swój lud, lud Izraela, oblubienicę Bożą,
przez pustynię, i – jak zapowiedział prorok Ozeasz – znowu na
pustynię chciał ją wyprowadzić, aby odnowić jej miłość.
Pustynia jest miejscem przechodnim: lud Izraela wędrował przez
pustynię do Ziemi Obiecanej. Po czterdziestu dniach na pustyni Jezus
rozpoczął swoją działalność w Ziemi Obiecanej, ziemi Izraela.
Kościół, oblubienica Chrystusa, wciąż zdąża do Ziemi
Obiecanej, czyli do niebiańskiego raju. Stąd Niewiasta z
Apokalipsy, będąca uosobieniem Ludu Bożego – obu Testamentów! –
przebywa na pustyni. Dalsze wersy 12. rozdziału Apokalipsy
opowiadają o tym, jak Niewiastę prześladuje Wąż-Smok, czyli
szatan. Lud Boga na ziemi wciąż musi walczyć z wrogiem, zanim
osiągnie ten ideał, którym jest już Maryja, Matka Boga, depcząca
księżycową zmienność doczesności.
Obraz
Niewiasty jest „płynny”: jest Maryją i Ludem Bożym, jest już
w chwale i jest wciąż w drodze. Teraźniejszość miesza się z
przeszłością i z zapowiedzią, obrazy się przenikają. Odczuwał to w jakiś sposób
św. Piotr Damiani, autor hymnów dzisiejszej liturgii, kiedy pisał
o Dziewicy Maryi, błagając Ją, aby pobłyskiwała dla wszystkich
jako pewna nadzieja zbawienia, i aby zgromadziła i zjednoczyła, i
strzegła wszystkich wyznających Bożą wiarę, aby stali się
jednym Ludem Boga, i w końcu, tak jak sama Dziewica Bogurodzica,
zajaśnieli blaskiem w chwale.
PS Baaardzo na marginesie: dzisiaj ktoś mi powiedział, że należy wywieszać flagi, jako że jest dzień wojska świętego. Mam nadzieję, że bez starożytnych skojarzeń.