Przyjdzie
mój Bóg, Pan, i wszyscy święci wraz z Nim, pisał prorok
Zachariasz (Za 14:5). Te słowa powtarza Kościół w I nieszporach
nowego roku, w I nieszporach 1. niedzieli Adwentu. Podobnie pisał św. Paweł do
Tesaloniczan, we fragmencie czytanym dziś w czasie mszy: przyjście
(w greckim tekście: parousia) naszego Pana, Jezusa, ze wszystkimi
Jego świętymi (1 Tes 3:13).
To
drugie przyjście Jezusa, ostateczne, kiedy nastąpi sąd, jak
zapowiadał psalmista (cf. Ps 96[95]:13; 98[97]:8). Różnie sobie
wyobrażano to przyjście, różnie przedstawiano. Obrazy mogą
budzić przerażenie, rozbawienie, zgorszenie, bojaźń Bożą...
Co
ciekawe, o powtórnym przyjściu Pana wspominają tylko dwie modlitwy
eucharystyczne (pomijam tu aklamacje po Przeistoczeniu, w których
mowa o oczekiwaniu na Jego przyjście), chociaż Eucharystia jest par
excellence momentem oczekiwania na Powrót Pana, zwróceniu się ku
Niemu. Św. Hieronim, jeśli dobrze pamiętam, podkreślał, że
szczególnie Wigilia wielkanocna postrzegana była jako „dobry”
moment na ostateczne przyjście Pana.
Wracając
do modlitw eucharystycznych: w 3. mowa o wspomnieniu zbawczej męki,
cudownego zmartwychwstania i wniebowstąpienia Bożego Syna, i o
oczekiwaniu na Jego drugie przyjście: praestolantes alterum eius
adventum. Połączone są te dwa człony poprzez spójniki sed et: nie
tylko wspominamy zbawcze dzieła, dokonane przez Jezusa, ale także
czekamy na Jego powrót. Patrzymy na to, co było, ale myślimy i o
tym, co będzie.
W
4. modlitwie eucharystycznej kapłan mówi o sprawowaniu pamiątki
Odkupienia: wspomnieniu śmierci Chrystusa i zstąpienia do świata
umarłych, wyznaniu Jego zmartwychwstania i wstąpienia do nieba, na
prawicę Boga, i oczekiwaniu (dosłownie: wyglądaniu) Jego przyjścia
w chwale (ipsius adventum in gloria), a wszystko to robiąc,
ofiarujemy Bogu Ciało i Krew Chrystusa. Patrzymy na to, co Jezus
zrobił, i czekamy na to, co zrobi, kiedy wróci w chwale.
Oczekujemy,
wyglądamy Jego przyjścia, stoimy w oknie i patrzymy, czy już
idzie. Adwent jest takim oknem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz