Moi rodzice, z niezrozumiałych dla mnie powodów, uważają, że na święta (Boże Narodzenie i Wielkanoc) muszą jeść flaki. (Nie jest ich w stanie zrazić nawet świadomość, że żwacze, nazywane przez Huana śmierdzielami, jakie jedzą psy, to właściwie to samo, tyle że wysuszone.)
Próbowałem komuś wyjaśnić, po angielsku, co to są owe flaki, nie wiedząc, że to po prostu tripe soup. (Nie jadam mięsa, dlatego nie zagłębiałem się nigdy w okołomięsne słownictwo jakiegokolwiek języka.) Powiedziałem zatem, że to zwierzęce jelita gotowane w burdelu (brothel), dopiero po chwili się zorientowałem, że chodziło mi o rosół czy bulion (broth). Przez moment mój rozmówca był przekonany, że Polacy mają bardzo dziwne tradycje kulinarne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz