sobota, 29 grudnia 2012

Księża, majteczki i koroneczki

Moja znajoma dostała pod choinkę koronkowe majtki. Podobno ważny element tańczenia tanga. Myślałem, że majtki ważne są raczej przy kankanie.

Ale to tak tylko przy okazji, przed karnawałem. Ma być o istocie kapłaństwa.

Otóż opowiadano mi o pewnym anglo-katolickim księdzu (czyli takie coś pomiędzy anglikanizmem a katolicyzmem), dla którego najważniejszą rzeczą w kapłaństwie są stroje liturgiczne. Koronkowe, ozdobne, haftowane... Tak, to jest dla niego najważniejsze, można by nawet przyjąć, że to jest dla niego istota kapłaństwa. W życiu bowiem codziennym tenże ksiądz jest bezdusznym, pozbawionym całkowicie miłości bliźniego (wiem to od osób, które znają go osobiście i mają z nim kontakt na co dzień) i jakiegokolwiek ducha służby, duchowym sadystą. Oczekuje, że wszyscy wszystko dla niego zrobią, że go obsłużą, on palcem nawet nie kiwnie. Nie zmyje talerzy, nie sprzątnie pokoju... Nie porozmawia z kimś, kto tego potrzebuje, nie okaże żadnego współczucia czy chociażby zrozumienia. Ważne są tylko koronki.

Karykatura kapłaństwa. I nie wątpię, że w Kościele katolickim można znaleźć podobnych.

5 komentarzy:

  1. Jest Pan odważny wypisując tak mocne słowa oparte na uwagach innych osób nawet, jeśli go znają. I to na forum, który odwiedza sporo osób. A zważywszy na treść całego forum, gdzie w wielu miejscach tak pięknie pisze Pan o Kościele, wierze i przede wszystkim Chrystusie, to zaczynam wątpić, czy to ma sens. Bo co prawda zło należy potępiać, ale kiedy chcemy pisać takie rzeczy o kimś, kogo tak naprawdę nie znamy, to czy to jest dobre? Czy nie powinniśmy najpierw sami poznać taką osobę? I czy to nie Chrystus zastrzega sobie prawo do sądzenia szczególnie tych, których sam wybrał do kapłaństwa? Myślę, że powinien Pan troszeczkę się nad tym zastanowić. Niekoniecznie musi Pan umieszczać tę notkę na forum w komentarzach, ale proszę, by Pan sobie to rozważył w sercu. Szanuję Pana i podziwiam za wielorakie Pana talenty, jednak na treść tej notki musiałem powiedzieć, co myślę. Jakby co, to zawsze możemy zamienić słowo w razie jakichś nieścisłości. Pozdrawiam i życzę wiele dobra!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za tę uwagę. Powiem tak: spotkałem tego księdza dwa razy, i znam bardzo dobrze osobę, która z nim dzieli mieszkanie. Poza tym, nie podaję nazwiska, nie podaję miasta ani parafii. A mój blog, sądząc po statystykach, aż tak bardzo odwiedzany nie jest. Kościół, niestety, to nie tylko piękno. Może ten wpis sprawi, że jakiś ksiądz pomyśli o swoim kapłaństwie, o jego sensie, o to mi chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam jeszcze jedną uwagę: być może mój wpis sprawia wrażenie oceny, i zdaję sobie sprawę, że nie mi oceniać tego księdza czy jakąkolwiek inną osobę, prorokiem nie jestem, aby móc napominać. Chcę raczej pokazać, jak może wyglądać kapłaństwo, nawet i z poziomu przeciętnego wiernego, który takiego księdza widzi, spotyka, próbuje z nim rozmawiać. Co wtedy myśli?

    Co jakiś czas zastanawiam się, czy napisać o jednym z moich profesorów, człowieku bardzo pobożnym, związanym z Kościołem wielorako, odznaczonym i wyróżnionym na wiele sposobów, mającym naprawdę wielka wiedzę, który jednak, przy tym wszystkim, był mistrzem w gnojeniu studentów, poniżaniu ich na wiele sposobów, albo po prostu byciu niesympatycznym i opryskliwym. Jakie było jego świadectwo jako człowieka wierzącego? Czy ktoś szukający Boga, po spotkaniu z nim, znalazłby drogę do Kościoła? Być może, dzięki łasce Bożej, która nie zna granic, ale nie byłoby to łatwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy poruszać takie kwestie "na forum publicznym"? Myślę, że nie - a w każdym razie nie w taki sposób. Dość nieumiejętnie, cynicznie, krzywdząco, niemoralnie i złośliwie czynią to niektóre portale internetowe, jak i inne "mass-media". Jak Pan pisze, łaska Boża nie ma granic, a myślę, że najlepszym naczyniem łaski jest modlitwa - szczera, pełna miłości i ufności. Osobiście uważam (nie odnoszę tego do nikogo, tym bardziej do Pana!), że jeśli jakikolwiek wierny, wpierw nie pomodliwszy się za takowego kapłana mówi o jego słabościach na forum publicznym, piętnując je i dodając swoje "trzy grosze" typu "on na pewno", "a mi się wydaje", "oni wszyscy tacy są" itd. (tutaj już uogólniam), wtedy dopuszcza się czynu niemoralnego! Zresztą, popatrzmy, co czyni Chrystus w stosunku do Marii Magdaleny i do tych, którzy chcą ją potępić i skazać! Dziękuję za Pana dość obszerną wypowiedź i przedstawienie swego punktu widzenia z argumentami "za" umieszczeniem tej notki. Czy mnie przekonuje czy nie, to już pozostawmy. Ale chciałbym tylko powiedzieć (być może przeczyta to jeszcze kilkadziesiąt osób), że kapłani potrzebują bardzo naszej modlitwy. Im wiele dano, choć są tak samo słabi jak my wszyscy. Oni potrzebują naszej modlitwy. I o to proszę :) Dla nich!

    OdpowiedzUsuń
  5. Modlitwa za kapłanów jest też modlitwą o nawrócenie kapłanów, aby mieli 'cor semper paenitens'. Im wiele dano, ale też nasz Pan powiedział: Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie.

    OdpowiedzUsuń