sobota, 5 listopada 2011

Jak one te ludzie brudzo...

... to opadajo rence.

Huan jest śmieciarzem. Niestety. Gotów jest podnieść wszystko: papier, chusteczkę, szyszkę, foliową torebkę, plastykowy kubek, kawałek sznurka, wstążkę... Niestety, także wszelkie resztki jedzenia. Dobrze, że kupy go nie interesują.

A wszystkie te śmieci łatwo znaleźć na trawie i na chodniku. Kawałki kanapek i pizzy, kości z kurczaka, spleśniałą od długiego leżenia kiełbasę... Często nawet ładnie zawinięte w firmową serwetkę. Wokół same banki, luksusowe budynki, czasami, w czasie przerwy obiadowej, spacerują panowie w garniturach i panie na szpilkach, woniejący na kilka metrów wodami toaletowymi, i żrą te swoje luksusowe kanapki i panierowane kurczaki, a ogryzione resztki wraz z serwetkami... Po co szukać kosza na śmieci, w końcu to dwa metry do przejścia! Nie prościej rzucić na trawę albo pod samochód? Przecież ktoś to pewnie sprzątnie, a jak nie sprzątnie... Też się nic nie stanie. Zresztą, za eleganccy jesteśmy, żeby wyrzucać śmieci. Co ludzie powiedzą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz