Jak czytamy w opisie jej życia, już z mlekiem matki wyssała dar proroctwa i pobożności. W dzieciństwie została uleczona z ciężkiej choroby przez nieustanne wizje świętych. Zgodziła się na „białe małżeństwo”, ale ostatecznie opuściła męża, który ją katował – mimo iż wcześniej podpisał układ, potwierdzony powagą Stolicy Apostolskiej, że nie naruszy dziewictwa małżonki, widać rekompensował sobie niespełnione żądze seksualne sadyzmem. Łucja chodziła w nędznym odzieniu, gdyż swoje oddawała biednym, była nieustannie gnębiona przez demony, pościła, czuwała, modliła się. Została dominikańską tercjarką, otrzymała przenajświętsze stygmaty, zmarła w roku 1544, lat mając sześćdziesiąt. Pochowano ją w Ferrarze, w roku zaś 1710 odcięto jej nogę i przeniesiono do rodzinnej Narni. Jej wspomnienie obchodzi(ło?) się 16 listopada.
PS Narni, po łacinie Narnia, to miescowość w Umbrii.
Obchodzi.
OdpowiedzUsuńA do tego dziś jest też św. Edmunda, tyle że nie z Narni a z Canterbury (arcybiskupa).
Czyli tego późniejszego. Chyba kiedyś znalazłem jakieś hymny na jego cześć, szukając tych dla Edmunda króla-męczennika.
OdpowiedzUsuń