wtorek, 1 listopada 2011

O jedno 'alleluja' za daleko?

Polski przekład Liturgii Godzin ma tendencję do gubienia alleluja przy antyfonach (chociaż czasami działa w drugą stronę: dodaje tam, gdzie w oficjalnej wersji łacińskiej ich nie ma) w tomach trzecim i czwartym.

Weźmy chociażby dzisiejszą jutrznię: pierwsza antyfona psalmodii ma po łacinie dodane alleluia, w polskiej wersji go nie ma. 11. listopada, dzień św. Marcina: druga i trzecia antyfona psalmodii mają alleluia w wersji łacińskiej, w polskim przekładzie ich brak.

I nieszpory niedzieli 2. tygodnia w okresie zwykłym mają alleluia przy każdej antyfonie psalmodii, ale tylko w wersji łacińskiej.

Antyfona do Benedictus na rocznicę poświęcenia kościoła: po łacinie jest  na końcu alleluia, po polsku nie ma. Antyfona do Magnificat w II nieszporach Bożego Ciała, słynne O sacrum convivium: po łacinie kończy się alleluia, po polsku nie. Wreszcie, wiele antyfon do Magnificat i Benedictus dla niedziel okresu zwykłego ma po łacinie alleluia, którego po polsku nie uświadczysz.

Dlaczego? Tłumacze nie umieli przetłumaczyć? Drukarze zgubili? Liturgiści uznali za niewłaściwie? Kolejny przykład poprawek w polskim przekładzie brewiarza.

A skoro już o antyfonach... Nie podoba mi się pewien zgrzyt: antyfona do Benedictus z dnia Wszystkich Świętych, 1. listopada, jest identyczna z responsorium oficjum czytań z Dnia Zadusznego, 2. listopada (tyle że bez 'alleluja'): Sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swojego. Wierzymy, że zmarli, za których się modlimy, zajaśnieją kiedyś tak, jak święci, którym oddajemy cześć dzisiaj, to prawda, a jednak... Coś mi tu zgrzyta. Zbyt nagły przeskok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz