niedziela, 6 listopada 2011

Mediae noctis tempus est

Tak zaczyna się hymn nocnego oficjum, znany już Cezaremu z Arles (jego autorem był, być może, Nicetas z Remesjany, autor – znowu, być może – Te Deum), który i obecnie, podzielony na dwie części, używany jest w liturgii. A dokładniej, w łacińskim oryginale Liturgii Godzin, w nocnym oficjum niedziel i poniedziałków II i IV tygodnia; w polskim przekładzie go nie ma (czemu mnie to już nie dziwi?). Pierwsza część mówi o północy w Egipcie, kiedy krew baranka ocaliła Izraelitów (nos verus Israel sumus, napisał Nicetas), druga – o północy i dziewicach mądrych oraz głupich z Mateuszowej Ewangelii.

Św. Hilary objaśnia w komentarzu do Ewangelii według Mateusza: Lampy oznaczają blask dusz, które zajaśniały przez sakrament chrztu. Oliwa to owoc dobrych uczynków. Naczynia to ludzkie ciała. Wesele to przybranie się w nieśmiertelność. Spóźnienie Oblubieńca to czas dany na pokutę. Sen, w który zapadły czekające panny, to spoczynek wierzących i śmierć doczesna. Głos w środku nocy to trąba archanioła, poprzedzająca Paruzję, o czym pisze św. Paweł, budząca wszystkich, także zmarłych, na owo Przyjście Pana. Dziewice biorą lampy – dusze wracają do ciał. Ich światło to blask czystego sumienia. Roztropne dziewice to te, które za życia na ziemi przygotowały się na przyjście Pana. Głupie – troszczyły się tylko o sprawy doczesne (cf. 1 Kor 7:34).

Quare vigilemus sobrie,
gestantes mentes splendidas,
advenienti ut Iesu
digni curramus obviam.

Obrazka nie będzie, mogłaby być lampka oliwna, ale uznałem, że zbyt banalne.

PS Za to będzie przekład tej części wspomnianego hymnu, która nawiązuje do dzisiejszej Ewangelii. Przekład robiony dosłownie na kolanie, stąd prośba o wyrozumiałość. 

Już noc dosięgła swej połowy:
jak Ewangelia zapowiada,
Pan młody przyjdzie o północy,
On stwórcą jest królestwa niebios.

Dziewice święte biegną śpiesznie,
by spotkać Tego, co przychodzi:
w ich dłoniach lampy jaśniejące,
ich serca pełne są radości.

Lecz głupie panny pozostały,
ich lampy zgasły w mrokach nocy;
pukają w bramę, lecz na próżno:
zamknięty już królewski pałac.

Czuwajmy przeto zawsze trzeźwi,
niech dusze jasnym blaskiem płoną,
niech godnym każdy z nas się stanie,
by spotkać Pana, kiedy przyjdzie.

Co do trzeźwości czuwania, to rozumieć należy ją jak najbardziej dosłownie. Nicetas w jednym ze swoich dzieł, traktującym o wigiliach, o nocnych modlitwach, podkreśla, że należy zachować w ich czasie abstynencję. Widać zdarzało się, że na rozgrzewkę wierni (lub mnisi?) przynosili małe co nieco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz