Dostałem list od karmelitanek z Islandii, a w nim maleńką torebkę z odrobiną wulkanicznego popiołu z wulkanu spod lodowca Eyjafjallajökull (wymawia się to chyba jeszcze gorzej niż walijski), który wybuchł w kwietniu 2010 roku. To drugi kawałek Islandii, jaki mam w swoim pokoju – pierwszy to ikona błogosławionej Maryi, pisana przez s. Miriam z islandzkiego Karmelu. W liście są też wiadomości z życia klasztoru, i zdjęcie wspólnoty z pięknym, brązowym seterem, którego pamiętam z wcześniejszych zdjęć. Dwie roześmiane siostry na zdjęciu mają na welonach hełmy à la Wiking. Ludzie mogą się czasami zastanawiać, jak wygląda takie klauzurowe życie, jaki ma ono sens, czy jest nudne i przeraźliwie poważne... A siostry po prostu prowadzą dom, w którym mieszkają razem z Jezusem: gotują, sprzątają, piorą, uprawiają ogród... Po prostu normalne życie – z Jezusem. Że jest w nim trochę więcej milczenia niż w zewnętrznym świecie... każdemu się to przyda, lepiej wtedy słychać Boga i innych ludzi.
Piszą też siostry o polarnym niedźwiedziu, który przypłynął na krze do brzegów Islandii. Niestety, zamiast odholować go np. na Grenlandię, zastrzelono go... Siostry piszą, że, podobnie jak wielu Islandczyków, nie są w stanie tego zrozumieć. Człowiek czuje się wszechwładnym panem stworzenia, zapominając, że będzie musiał przed Bogiem zdać rachunek ze swojego włodarstwa; to Bóg jest Panem, człowiek tylko zarządza Jego światem.
A jutro wigilia Bożego Narodzenia, która pobrzmiewa paschalną nutą: Hodie scietis, quia veniet Dominus et salvabit vos, et mane videbitis gloriam eius. Ten werset, który pojawia się w oficjum (Wezwanie, a potem I nieszpory Bożego Narodzenia) i w wigilijnej, wieczornej mszy, zaczerpnięty jest bowiem z Księgi Wyjścia (16:6-7), która opowiada o paschalnych wydarzeniach. U Boga – a przez Niego w liturgii – wszystko się łączy w całość, jak kawałki układanki, wszystko jest ze sobą powiązane.
Piszą też siostry o polarnym niedźwiedziu, który przypłynął na krze do brzegów Islandii. Niestety, zamiast odholować go np. na Grenlandię, zastrzelono go... Siostry piszą, że, podobnie jak wielu Islandczyków, nie są w stanie tego zrozumieć. Człowiek czuje się wszechwładnym panem stworzenia, zapominając, że będzie musiał przed Bogiem zdać rachunek ze swojego włodarstwa; to Bóg jest Panem, człowiek tylko zarządza Jego światem.
A jutro wigilia Bożego Narodzenia, która pobrzmiewa paschalną nutą: Hodie scietis, quia veniet Dominus et salvabit vos, et mane videbitis gloriam eius. Ten werset, który pojawia się w oficjum (Wezwanie, a potem I nieszpory Bożego Narodzenia) i w wigilijnej, wieczornej mszy, zaczerpnięty jest bowiem z Księgi Wyjścia (16:6-7), która opowiada o paschalnych wydarzeniach. U Boga – a przez Niego w liturgii – wszystko się łączy w całość, jak kawałki układanki, wszystko jest ze sobą powiązane.
moja ikona z Islandii
Bożego Narodzenia, Marcinie!
OdpowiedzUsuńJa też mam coś islandzkiego z tego samego zgromadzenia sióstr - świecę świąteczną z islandzkim życzeniem radosnych Świąt: Gleðileg Jól. Odwiedziłem dwa zgromadzenia sióstr, gdy byłem na Islandii kilka lat temu i poznałem obu polskich kapłanów, którzy służą tam katolikom.
Pozdrowienia!