wtorek, 7 grudnia 2010

Wilk Otchłani


W hymnie o św. Ambrożym, dzisiejszym patronie, pojawia się wilk. Tym razem jednak nie jest to wilk przyjazny, jak przy św. Edmundzie:

Iam nunc furentem tartari
lupum flagello submove.


Srogi wilk Otchłani, jak mamy w polskim przekładzie, całkiem udanie. Właściwie można by napisać: Wilk, wielką literą.

Lupus tartari może się niektórym kojarzyć z Cerberem, chociaż ten jest psem, a nie wilkiem (z tej samej jednak rodziny Canidae pochodzą). Ja przy tym fragmencie mam zawsze inne skojarzenie, północne: Fenrir, złowrogi wilk z „Eddy”, Fenrisúlfr, Hróðvitnir, którego bogowie podstępem związali (Týr stracił przy tym prawą rękę), a który uwolni się w Dniu Ostatecznym i będzie zgubą Odina.

Týr i Fenrir

My na szczęście, wsparci opieką św. Ambrożego, nie musimy się bać żadnych wilków Otchłani.

Odin i Fenrir

Polski ‘wilk’ spokrewniony jest i z greckim lukos, i łacińskim lupus, germańskim *wulfaz (od którego pochodzą wulfs, wolf, ulfr, Wolf etc.), sanskryckim vrka-, etc. Słowo-tabu, na określenie groźnego zwierzęcia, którego prawdziwego imienia nawet nie znamy – nie używano go, aby nie wywołać wilka z lasu...

 Odin, Fenrir, Surtr i Freyr

1 komentarz:

  1. Lubię czytać Twoje filologiczne wpisy :) Dowiaduję się czegoś nowego, ciekawego. Świat słowa jest taki bogaty i zawsze żal mnie ogarnia, że życia nie starczy, by wszystko poznać. :) Ale może tak właśnie ma być.

    OdpowiedzUsuń