niedziela, 12 sierpnia 2012

Chleb i kadzidło

Biblia jest wspaniałym kobiercem, w którym każda nić łączy się, w tajemniczy sposób, z innymi. Liturgia, z natchnienia tego samego Ducha, który natchnął biblijnych autorów, wyszukuje, wyczuwa, wydobywa te powiązania i nam je przedstawia.

Czytamy dziś w Liście do Efezjan, że Chrystus wydał samego siebie na ofiarę Bogu, na wdzięczną woń, dosłownie: na woń słodkiego zapachu (Ef 5:2). W Ewangelii Jezus mówi o sobie jako o żywym chlebie: Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [ofiarowane] za życie świata (J 6:51).

Jak to połączyć? Prorok Malachiasz pisał, że od wschodu do zachodu słońca – po całej ziemi – kadzidło, a więc słodka woń, i czysta ofiara będą składane na chwałę Imienia Pańskiego, czyli samego Pana (Ma 1:11). Te słowa Kościół czyta w jutrzni Bożego Ciała, zatem odnosi ową czystą ofiarę do Eucharystii, do eucharystycznej ofiary Ciała Pańskiego. Psalmista zaś modli się: Niech moja modlitwa wznosi się jak kadzidło, a podniesione me ręce jak ofiara wieczorna (Ps 141 [140]:2). Podniesione były ręce Jezusa na krzyżu, a kiedy umierał, w świątyni zabijano baranki. Zaraz potem, o zmierzchu, zaczynało się święto Paschy. On stał się ofiarą wieczorną. Jego ciało wydane – na krzyżu – za życia świata (czyli po to, aby świat mógł żyć, aby ocalić go od śmierci), obecne jest w eucharystycznym chlebie, danym nam do jedzenia. A jednocześnie jest wonnym kadzidłem, które wznosi się przed obliczem Boga.

Tak praktycznie zupełnie mogą to wyrazić nieszpory, czyli wieczorna modlitwa, sprawowane przed Najświętszym Sakramentem, kiedy okadza się ołtarz. Chleb i kadzidło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz