Varda wstała czcigodna i Rady krąg opuściła,
Gdzie przed bramami Valmaru siedzieli Możni na tronach.
Szybko pomknęła na szczyty śnieżne Taniquetilu,
Skąd się widok rozciąga na wszystkie Ardy krainy;
Tam stanęła Tintalle na Oiolosse iglicy,
I ponad morza bezmiarem spojrzała w dal wzrokiem bystrym,
Na Śródziemie odległe, mrokiem i cieniem okryte.
Gwiazdy, które w głębinach czasu, gdy świat był tworzony,
Zapaliła na niebie Varda, Manwego małżonka,
Słabym jaśniały blaskiem, i mroków rozproszyć nie mogły.
Wtedy wielkie zaczęła dzieło czcigodna Tintalle,
Z wszystkich Valarów dokonań największe w Ea granicach,
I żadne się z nim nie może równać. Varda najświętsza
Rosę srebrzystą zebrała, co światłość w sobie zawiera,
Którą to Ninquelote daje na wzgórzu zielonym,
Drzewo Valarom tak miłe, Yavanna dała mu życie.
Z rosy tej uczyniła Varda o głosie przeczystym
Gwiazdy nowe, potężne blaskiem, na elfów przybycie.
Stąd też nazwali ją Quendi imieniem nowym: Królową
Gwiazd, która włada w niebiosach i pomoc niesie wędrowcom,
Na sklepieniu niebieskim z gwiazd czyniąc drogowskazy.
Wtedy to błogosławiona Varda, Manwego małżonka,
Carnil i Nenar, i Lumbar, i Alcarinque, i Luinil
Umieściła na niebios prześwietnym firmamencie,
Wszystkie z rosy świetlistej, którą Telperion wydaje.
Wiele też gwiazd, które wcześniej na nieboskłonie jaśniały,
Połączyła Tintalle w konstelacje przedziwne,
Aby na niebie Ardy znakami były dla Dzieci:
Telumendil zajaśniał, i Anarrima wspaniała,
Helluin o ogniu błękitnym, i Soronume,
I Menelmacar, co znakiem jest ostatecznej
Bitwy u kresu dni. Wysoko zaś na Północy
Zawiesiła czcigodna Varda, niebiańska królowa,
Siedem wspaniałych gwiazd, w kształt sierpu połyskującego
Połączyła je mocno, i Valacircą nazwała.
Znak to proroczy upadku tego, co mieszka w ciemnościach,
Zgubę niechybną mu wróży, Melkorowi odstępcy.
On bowiem lękał się Vardy, najmilszej Iluvatarowi,
Bardziej niż innych Valarów, i blasku przenikliwego,
Który w obliczu jej jaśniał: zdzierżyć go Melkor nie umiał.
Gdzie przed bramami Valmaru siedzieli Możni na tronach.
Szybko pomknęła na szczyty śnieżne Taniquetilu,
Skąd się widok rozciąga na wszystkie Ardy krainy;
Tam stanęła Tintalle na Oiolosse iglicy,
I ponad morza bezmiarem spojrzała w dal wzrokiem bystrym,
Na Śródziemie odległe, mrokiem i cieniem okryte.
Gwiazdy, które w głębinach czasu, gdy świat był tworzony,
Zapaliła na niebie Varda, Manwego małżonka,
Słabym jaśniały blaskiem, i mroków rozproszyć nie mogły.
Wtedy wielkie zaczęła dzieło czcigodna Tintalle,
Z wszystkich Valarów dokonań największe w Ea granicach,
I żadne się z nim nie może równać. Varda najświętsza
Rosę srebrzystą zebrała, co światłość w sobie zawiera,
Którą to Ninquelote daje na wzgórzu zielonym,
Drzewo Valarom tak miłe, Yavanna dała mu życie.
Z rosy tej uczyniła Varda o głosie przeczystym
Gwiazdy nowe, potężne blaskiem, na elfów przybycie.
Stąd też nazwali ją Quendi imieniem nowym: Królową
Gwiazd, która włada w niebiosach i pomoc niesie wędrowcom,
Na sklepieniu niebieskim z gwiazd czyniąc drogowskazy.
Wtedy to błogosławiona Varda, Manwego małżonka,
Carnil i Nenar, i Lumbar, i Alcarinque, i Luinil
Umieściła na niebios prześwietnym firmamencie,
Wszystkie z rosy świetlistej, którą Telperion wydaje.
Wiele też gwiazd, które wcześniej na nieboskłonie jaśniały,
Połączyła Tintalle w konstelacje przedziwne,
Aby na niebie Ardy znakami były dla Dzieci:
Telumendil zajaśniał, i Anarrima wspaniała,
Helluin o ogniu błękitnym, i Soronume,
I Menelmacar, co znakiem jest ostatecznej
Bitwy u kresu dni. Wysoko zaś na Północy
Zawiesiła czcigodna Varda, niebiańska królowa,
Siedem wspaniałych gwiazd, w kształt sierpu połyskującego
Połączyła je mocno, i Valacircą nazwała.
Znak to proroczy upadku tego, co mieszka w ciemnościach,
Zgubę niechybną mu wróży, Melkorowi odstępcy.
On bowiem lękał się Vardy, najmilszej Iluvatarowi,
Bardziej niż innych Valarów, i blasku przenikliwego,
Który w obliczu jej jaśniał: zdzierżyć go Melkor nie umiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz