Nie mam już wątpliwości: ten-co-się-podpiera używa dawnej, tzn. sprzed 1973, formuły rozgrzeszenia. Po łacinie. Tylko tej formuły, bo nie dodaje już modlitwy, która w starym rycie po niej występuje, więc robi mieszankę dwóch rytów. Nie powinienem może się dziwić, bo ten-co-się-podpiera zmienia teksty mszału. Fakt, słów konsekracji nie zmienia (jeszcze?), dlaczego więc nie przestrzega reguł przy materii sakramentu pokuty?
Pytanie, czy taka spowiedź jest ważna. Przy grzechach powszednich problemu nie ma, uleczy z nich Eucharystia, ale jeśli ktoś spowiada się z grzechów ciężkich, sprawa jest śmiertelnie poważna.
Tyle można przeczytać o (nie)ważności spowiedzi ze strony penitenta: a to coś zatai, a to zapomni, a to nie ma postanowienia poprawy... Ale ciężko znaleźć coś na ten sam temat ze strony spowiednika. Przyjmujemy ich na wiarę: że mają prawo spowiadania, intencję aktualną, że użyją odpowiednich formuł...
Tyle można przeczytać o (nie)ważności spowiedzi ze strony penitenta: a to coś zatai, a to zapomni, a to nie ma postanowienia poprawy... Ale ciężko znaleźć coś na ten sam temat ze strony spowiednika. Przyjmujemy ich na wiarę: że mają prawo spowiadania, intencję aktualną, że użyją odpowiednich formuł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz