Kard. Wyszyński uważał, że przyjmowanie Komunii św. do rąk jest niehigieniczne, bo ręce przeciętnego wiernego są brudne; należałoby zatem zamontować w kościelnych kruchtach umywalki. Zwrócono mu, jakże słusznie, uwagę, że argument higieniczny jest bezsensowny, bo przecież tymi samymi rękoma ludzie jedzą śniadanie i żyją. Niehigieniczne za to jest podawanie Komunii do ust, bo ludzie oblizują księżom palce, i takie oblizane palce wkłada się potem do ust kolejnym wiernym.
Według mnie, najlepszym rozwiązaniem higienicznym byłoby udostępnienie ludziom Domestosu, żeby mogli umyć ręce i wypłukać usta.
Bardziej od higieny istotne jest wewnętrzne nastawienie i pobożność. Można Komunię przyjąć do ust i klęcząc, a serce mieć zimne i nie kochać Jezusa. Każdy ze sposobów przyjęcia Komunii ma wyrażać, i każdy na swój sposób wyraża, cześć dla naszego Pana. W każdym musi być skupienie i brak pośpiechu. Nie dziwię się głosom przeciw Komunii do ręki, bo jaki to wyraz czci, jeśli Hostię wkłada się do ust gdzieś z boku, ukradkiem, albo po drodze do ławki, zamiast w skupieniu przed kapłanem. Bez presji stojących z tyłu, z kapłanem, który nie udziela już Komunii kolejnym osobom obok. Ale też Komunia udzielana do ust, klęczącym ludziom, czasami przypomina serię z karabinu maszynowego, z księdzem biegającym wzdłuż balustrady. Byle szybciej. Brak w takim pośpiechu skupienia i czci.
Eucharystia to nie sprawa higieny, ale czci i pobożności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz