Październik, pora poezji, koniec października, początek listopada, czas duchów. Dlatego może przypomina mi się ta ballada Mickiewicza, jedna z moich ulubionych:
Zbrodnia to niesłychana,Pani zabija pana;Zabiwszy grzebie w gaju,Na łączce przy ruczaju,Grób liliją zasiewa,Zasiewając tak śpiewa:„Rośnij kwiecie wysoko,Jak pan leży głęboko;Jak pan leży głęboko,Tak ty rośnij wysoko.”
Potem cała skrwawiona,Męża zbójczyni żona,Bieży przez łąki, przez knieje,I górą, i dołem, i górą;Zmrok pada, wietrzyk wieje;Ciemno, wietrzno, ponuro.Wrona gdzieniegdzie kraczeI puchają puchacze.
I tak dalej...
Pora jest w ogóle jakaś taka skandynawska, północna, takie książki mi się podsuwają, czy raczej, wypływają przy okazji szukania czegoś innego, jak np. English Saints in the Medieval Liturgies of Scandinavian Churches: chciałbym tę książkę kiedyś obejrzeć. Tak samo jak książkę Sigrid Undset o norweskich świętych, ale polskie wydanie było chyba tylko przed wojną, więc ciężko znaleźć.
Pora jest w ogóle jakaś taka skandynawska, północna, takie książki mi się podsuwają, czy raczej, wypływają przy okazji szukania czegoś innego, jak np. English Saints in the Medieval Liturgies of Scandinavian Churches: chciałbym tę książkę kiedyś obejrzeć. Tak samo jak książkę Sigrid Undset o norweskich świętych, ale polskie wydanie było chyba tylko przed wojną, więc ciężko znaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz