Dziś, w oktawę Wielkanocy, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, kolejny rocznik moich dominikańskich chłopców składa śluby wieczyste, ostateczne oddanie się Bogu w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie.
Czytając ich mejle na przestrzeni minionych lat, rozmawiając z nimi przy rzadkich okazjach spotkania, widzę, jak się zmieniają, dorośleją, dojrzewają, dalej idą, wzwyż i w głąb.
Brandstaetter pisał o Janie Chrzcicielu, że, kiedy ścięto mu głowę, runął w głąb Boga. W śmierci runął w głąb Boga, czyli w głąb życia. Śluby zakonne są rodzajem śmierci, śmierci dla tego świata: umarli dla świata, żyć będą w Chrystusie (cf. Kol 3:3, czytane w modlitwie czytań dzisiejszej niedzieli).
Chryste, nasz Pasterzu (...) ucz nas kochać nasze życie ukryte z Tobą w Ojcu (z jutrzni Wielkiej Soboty).
PS Tytuł, jak niektórzy pewnie zauważyli, pochodzi z narnijskiego cyklu C.S. Lewisa. Niedawno przeczytałem w sieci, że to książki satanistyczne i masońskie, podobnie jak i książki Tolkiena. Dziwne bywają ścieżki ludzkich umysłów, i często w lekturze czytelnik widzi to, co chce w niej zobaczyć. A może to działa podobnie jak zasada, że 'głodnemu zawsze chleb na myśli'?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz