Przez krótki czas moją, swego rodzaju, szefową była p. Brzuska z Instytutu Filologii Klasycznej. Dowiedziałem się kiedyś, że studenci polonistyki nazywają ją Tootsie: istotnie, podobna była do bohaterki granej przez Dustina Hoffmana. Podobne rysy twarzy, okulary, żaboty, spódnice, etc. Odkąd się dowiedziałem o tym przezwisku, ciężko mi było zachować powagę w czasie rozmowy z panią B. ps. Tootsie.
A teraz dowiedziałem się, że chłopcy z nowicjatu nazywają pewną panią Margaret Thatcher. Żelazna dama. Istotnie, pewne podobieństwo jest. Obawiam się, że już nigdy nie będę mógł z tą panią swobodnie rozmawiać, bez ciągłego skupiania się na zachowaniu powagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz