Kolorem Adwentu jest fiolet. W wielu jednak kościołach adwentowe dekoracje, zwykle skupione przy adwentowym wieńcu lub świecy roratniej, są w barwach bieli, srebra i błękitu. Co za bezmyślność! Nie można tego uzasadniać odniesieniem do Matki Boskiej, bo rzecz w tym, że, owszem, Ona jaśnieje, ale pośród ciemności świata. Ona jedna jest nieskalana i pełna blasku, stąd najczystsza biel świecy roratniej, ale wszystko wokół jest w mroku, oczekuje nadejścia Wschodu z wysokości. Dekoracje białe i jasne zakłócają ten obraz, do tego są zwykle tak bogate i obfite, że nie pasują do pokory i prostoty Służebnicy Pańskiej.
Coraz bardziej umacniam się w przekonaniu, że kobieta przy organach to zły pomysł. Organistka, której zmuszony jestem słuchać, zdaje się w adwentowych pieśniach śpiewać każde słowo osobno, po każdym bierze oddech, przeciąga w psalmie tam, gdzie przeciągać potrzeba, i robi nagłe powtórki refrenów, chociaż ton śpiewu i dźwięk organów wyraźnie wskazywały, że powtórki nie będzie. Taki śpiew szarpie nerwy okrutnie. Do tego w Adwencie używa do psalmu melodii wielkopostnej, czuję się zagubiony przez to, bo melodia dźwięczy pieśnią o Męce Pańskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz