Właśnie się dowiedziałem o jego śmierci i mrok mnie ogarnął. Jeden z największych, a może i największy poeta polski tych czasów. Wielki poeta i genialny tłumacz, nie tylko poezji, jemu wszak zawdzięczamy spotkanie po polsku z Ziemiomorzem. Tłumacz Shakespeare'a, jakiego nie było i nie będzie. Tłumacz Trenów Kochanowskiego na angielski. Człowiek niezwykłej wiedzy i wielkiego poczucia humoru.
Kiedy byłem w szpitalu, w 1995, dostałem, dzięki jego siostrze, Małgorzacie Musierowicz, kilka tomików z jego autografami, wpisanymi zielonym cienkopisem: pozdrawiam i dłoń ściskam.
Ne absorbeat eum tartarus, ne cadat in obscurum, sed signifer, sanctus Michael, repraesentet eum in lucem sanctam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz