W sobotnio-niedzielnym Naszym Dzienniku (ktoś zwrócił mi uwagę, że powinienem raczej pisać: Ich Dziennik) kolejna część wykładu kard. Sarah o reformie liturgii, w świetle tekstu Sacrosanctum Concilium. Kardynał zwraca uwagę na zgorszenie, jakim są księża, do tego koncelebransi, robiący zdjęcia w czasie liturgii. Smartfony, aparaty... Pamiętam, kiedyś widziałem na mszy papieskiej koncelebransa, który umieścił smartfon na jakimś kijku i wysunął go w górę, żeby zrobić zdjęcie. Inne zgorszenie, na jakie zwraca uwagę kard. Sarah, to koncelebransi rozmawiający ze sobą w czasie mszy: przypomina mi się Wigilia wielkanocna u dominikanów w Krakowie i trzech ojców, siedzących obok siebie i gadających cały czas. Jeśli rozmawiają ze sobą ministranci, zaraz się im zwraca uwagę (a przynajmniej tak robiono, kiedy byłem ministrantem). Ale kiedy rozmawiają ze sobą koncelebransi, kto ma im zwrócić uwagę? Czują się ponad prawem?
Msza, Eucharystia, jest najważniejszą rzeczą, jaka się dzieje w naszym podksiężycowym, śmiertelnym świecie.
A, jeszcze mi się przypomniało: tydzień temu w Naszym Dzienniku kard. Sarah pisał, że zna wiele wspólnot i wiele osób, które żyją gorliwie i pobożnie dzięki liturgii zreformowanej po Soborze Watykańskim II. To coś, czego nie chcą widzieć ani wiedzieć tzw. tradycjonaliści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz