Nigdy mnie nie fascynował św. Pio, a przecież tyle się o nim mówiło i pisało jeszcze zanim został świętym. Nie interesował mnie zbytnio, nie pociągał, z dystansem patrzę na jego wielbicieli. Kościół uznał jego świętość, chociaż papież Jan XXIII (obecnie także święty) bardzo krytycznie wypowiadał się o Pio z Pietrelciny. Ot, po prostu święci są ludźmi i nie musimy ich wszystkich lubić, nie musi nam odpowiadać ich styl świętości, ich osobowość.
Podobnie mam ze śp. Joachimem Badenim, dominikaninem. Nie znałem go osobiście (Bogu dzięki), z musu niejako przeczytałem kilka jego książek (dostawałem w prezencie...): zdecydowanie mnie nie fascynuje, delikatnie mówiąc. Ze zdumieniem usłyszałem, że były czy są plany jego procesu beatyfikacyjnego. Może to jest tak, jak z Pio, inny styl świętości, inna osobowość, i tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz