Mimo moich zachwytów, nikt ze znajomych nie zainteresował się kryminalnymi zagadkami panny Fisher. Może nie potrzebują wakacji w Australii, a może nie pociągają ich lata dwudzieste minionego wieku. Ja, zachwycony serialem, sięgnąłem i po książki. Jak to zwykle bywa, różnice między książką a filmem są ogromne, ale muszę przyznać, że filmy są o wiele lepsze. Po części to moje subiektywne wrażenie: bo najpierw poznałem serial, potem książki, no i wizualnie filmy mocno do mnie przemawiają. Ale też i sama intryga w filmach jest ciekawsza, lepiej dopracowana niż w książkach, a przynajmniej w pierwszym tomie, bo tyle na razie przeczytałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz