Wojna domowa przypomniała mi coś jeszcze. Pamiętam, że na klatce schodowej, koło skrzynek pocztowych, stał duży, czerwony pojemnik z białym napisem: Suchy chleb. Nie wiem, kto ów chleb, wkładany tam przez lokatorów, zabierał i co z nim robił.
Teraz kromki, a nawet bochenki chleba i całe bułki, leżą często na trawie i w krzakach, a czasami w foliowej torbie przy altance śmietnikowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz