czwartek, 31 października 2013

Z nowicjatu 2013, czyli o pożytkach z etymologii płynących

Nowicjusze zadają czasami pytania, nie spodziewając się przy tym, że odpowiedź na nie jest głębsza niż to, o co pytali. Weźmy, na przykład, łacińskie słowo femina. Wiadomo, co znaczy: kobieta. Pada pytanie, jak się to słowo ma do feministek, innymi słowy: czy feminizm jest jakoś z nim powiązany. Owszem, jest: słowa feminizm i feministka pochodzą od łacińskiego femina. Ale jest coś więcej: etymologicznie (a cóż piękniejszego, cóż wdzięczniejszego, cóż bardziej podniecającego niż etymologia?) femina oznacza kobietę karmiącą piersią, od proto-indoeuropejskiego rdzenia *dhēh1- (h1 na oznaczenie laryngalnej, wciąż nie wiem, jak zapisać to tutaj w dolnym indeksie), który oznacza ssanie piersi. Ale, jak zauważyli bracia nowicjusze, feministki raczej do karmienia piersią się nie rwą.

Tak to jest, kiedy się nie zna etymologii. Podobnie jest w przypadku zmiany angielskiego history na herstory: taka próba to tylko zgubne skutki nieznajomości greki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz