Kiedyś w powietrzu zguba spotkała tylko Bellerofonta i Ikara, teraz coraz częściej ludzie są na nią narażeni.
Planeta grobów, planeta umarłych, od chwili, gdy praojciec ugryzł owoc z drzewa rajskiego. Póki co, tylko dwa groby puste, reszta czeka.
Hostias et preces tibi, Domine, laudis offerimus; tu suscipe pro animabus illis, quarum hodie memoriam facimus: fac eas, Domine, de morte transire ad vitam, quam olim Abrahae promisisti et semini eius.
Szanowny Panie Lómendilu,
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pojawił się taki wpis, bo zmobilizował mnie, by zadać Panu pytanie o krótki fragment Ewangelii św. Mateusza (27, 51-53). Zbieram się na odwagę od tegorocznej Niedzieli Palmowej. Choć nie pierwszy raz usłyszałam wtedy te słowa, pierwszy raz do mnie dotarły i mnie poraziły. A więc było już zmartwychwstanie ciał? Chodzili wśród ludzi wskrzeszeni zmarli? Jak Pan rozumie stwierdzenie ewangelisty? Przyznam, że rozczarowują mnie trochę mgliste i osłabiające wymowę tych zdań komentarze dostępne na różnych biblijnych stronach internetowych.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za Pański blog.
Najpierw wyjaśnię, że dwa puste groby, o których wspomniałem, to groby Jezusa i Jego Matki, czyli tych, którzy zmartwychwstali do całkowicie nowego życia, w nowych, chwalebnych ciałach. Co do tego mamy pewność, tak naucza Kościół od wieków i potwierdza dogmatami. Wszelkie inne zmartwychwstania, czy raczej wskrzeszenia, jak chociażby Łazarza, były tylko powrotem do tego samego, ziemskiego życia, w którym raz jeszcze musiała nastąpić śmierć.
UsuńCo zaś do fragmentu z Ewangelii według Mateusza (27:52-53): nie jest on łatwy. Najczęstsze tłumaczenie widzi w nim symboliczny opis skutków śmierci Jezusa, skutków odkupienia: że zbawieni umarli mogą powstać z martwych i wejść do nieba (święte miasto rozumiane jako niebieskie Jeruzalem; ale tego samego terminu używa Mateusz, kiedy mówi o Jerozolimie ziemskiej, np. w scenie kuszenia na pustyni). Dosłowne tłumaczenie zwykle się rozbija o pytanie - "a co oni robili w tych grobach przez Wielką Sobotę?" Trudno byłoby odpowiedzieć. Trzeba wziąć pod uwagę dwie rzeczy: Mateusz w swojej Ewangelii bardzo teologizuje, chociażby przez bardzo częste odwoływanie się do Starego Testamentu - w Jezusie wszystko się wypełnia. Po drugie, postrzega, jak cały zresztą wczesny Kościół, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa - Jego Paschę - jako jedność, jedno bez drugiego nie może istnieć, nie ma sensu. W związku z tym możemy przyjąć, że opisuje w tej scenie skutki śmierci i zmartwychwstania Jezusa jako pewnej jedności. Uważam - to jest moje zdanie - że można rozumieć ten fragment dosłownie, tzn. przyjąć, że po zmartwychwstaniu Jezusa nastąpiło wskrzeszenie wielu umarłych w grobach koło Jerozolimy, ale było to wskrzeszenie podobne do wskrzeszenia Łazarza, było objawieniem chwały i mocy Jezusa, ale ludzie ci zostali przywróceni do swojego poprzedniego życia i musieli jeszcze raz umrzeć, a zmartwychwstaną już ostatecznie tak jak wszyscy inni, w dzień Sądu.
"A więc było już zmartwychwstanie ciał? Chodzili wśród ludzi wskrzeszeni zmarli?"
OdpowiedzUsuńJeszcze dopiszę dla jasności: nie, nie było zmartwychwstania ciał takiego, jakie wyznajemy w Wyznaniu wiary; było zmartwychwstanie takie samo, jak np. u Łazarza. Jezus wskrzeszał zmarłych, robili to Apostołowie, robili i święci w późniejszych czasach. Ale nie jest to ostateczne, powszechne zmartwychwstanie. Tym samym mogli chodzić wśród ludzi wskrzeszeni zmarli, tak samo jak chodził Łazarz i inni. Nawiasem mówiąc, jest taki wiersz ks. Pasierba, o smutku Łazarza - świadomego, że jeszcze raz będzie musiał konać i przechodzić to wszystko.