Obejrzałem, po raz kolejny, zakończenie Zemsty Sithów. Zawsze mnie zastanawia wyraz zdumienia, pojawiający się kilkakrotnie na twarzy Palpatine'a w czasie walki z Yodą. Tak jakby się nie spodziewał, że przeciwnik jest taki silny. Zdumienie, kiedy Yoda zastępuje mu (a właściwie, zaskakuje) drogę, kiedy Palpatine próbuje uciec (a właściwie, wyskoczyć) z sali pod Senatem. Pytanie Yody: Jeśli tak potężny jesteś, czemu uciekasz? Zdumienie, kiedy Yoda zatrzymuje lecącą platformę senatorską, rozkręca ją i rzuca w stronę Palpatine'a. Wreszcie, zdumienie na samym końcu, kiedy Yoda odbija błyskawice Mocy, choć w rezultacie, tak jak i Palpatine, wypada z platformy. Ale ten moment widać wyraźnie: najpierw Yoda cofa się przed błyskawicami, odchyla w bok głowę, zamyka oczy, Palpatine śmieje się niemal triumfalnie, ale nagle Yoda otwiera oczy, zaciska wargi i odpycha przeciwnika, któremu śmiech zamiera na ustach, i następuje przeładowanie Mocy, wyrzucające obu poza platformę. Czy kiedy Yoda mówi, że zawiódł, ma na myśli to, że nie może pokonać Palpatine'a, nie może wyjść poza remis, czy może raczej jakiś stalemate?
Ponad rok mi zajęło zdobycie ostatniego tomu Pana Lodowego Ogrodu. Przeczytałem, i jest mi smutno. Smutno pożegnać Nocnych Wędrowców, do tego tak brutalnie oddzielonych od Ulfa. Kilku zginęło, reszta osamotniała. Samo zakończenie wydaje się jakieś... zbyt proste, zbyt szybkie, zbyt blade, zbyt niewyraźne? Czy prorokini zamieniona w drzewo naprawdę umarła? Jak włócznia dostała się na wyspę, skoro nie można by tam miecza przenieść? Martwy śnieg jest smutny, niby pozwolono ludziom zachować część wspomnień, ale jednak wydają się ubożsi, pozbawieni zbyt wielu części siebie. Trochę sprawiają, jak dla mnie, wrażenie zombie. Niby sobie dalej żyją, ale co z tym, co już przeżyli? Zostali w jakimś poszarzałym świecie, i to jest smutne. Niby powinienem przywyknąć do takich zakończeń, przecież i Władca Pierścieni tak się kończy: odejście Eldarów, koniec magii Trzech Pierścieni, panowanie człowieka ogarniające całe Śródziemie... To jest smutne.
Ale nie pomyliłem się co do Kruczego Cienia! Od początku wiedziałem, kim jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz