Celeber, celebris, celebre – jeden z niewielu łacińskich przymiotników deklinacji III, mający trzy zakończenia, po jednym dla każdego rodzaju. Celeber znaczy, między innymi, sławny. Dalekim potomkiem tego przymiotnika jest wyraz celebryta, chociaż wątpię, aby jakiś celebryta wiedział, że określa się go słowem o łacińskim rodowodzie.
A skoro już o znajomości łaciny... W Sacrosanctum Concilium czytamy, że, zgodnie z tradycją rytu rzymskiego, liturgia godzin powinna być sprawowana przez duchownych po łacinie (SC 101). Pozwala się na używanie języków narodowych tylko w pojedynczych, szczególnych wypadkach, dla tych duchownych, dla których użycie łaciny jest ciężką przeszkodą w odmawianiu oficjum (SC, tamże). Patrząc po raz kolejny na tekst nieszporów, sprawowanych przez papieża 25. stycznia, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dla Franciszka łacina jest ową ciężką przeszkodą, grave impedimentum. Poza hymnem, Magnificat i antyfonami wszystko po włosku. (A przecież psalmy po łacinie są prostsze niż hymn o św. Pawle!)
Tu nie chodzi o jakąś szczególną predylekcję do łaciny, język jak język, nie jest w żaden sposób bardziej predestynowany do modlitwy niż inne. Ale chodzi o, wspomnianą przez Sobór, tradycję rytu rzymskiego, czyli łacińskiego, której zachowania przynajmniej w Rzymie moglibyśmy oczekiwać. Wreszcie, chodzi o coś niesłychanie większego i ważniejszego: brak znajomości łaciny (i, dodać trzeba natychmiast, greki) to brak pewnej formacji teologicznej i humanistycznej. Św. Jan XXIII zwracał na to uwagę w Veterum sapientia. Źródła teologii katolickiej są greckie i łacińskie. Oczywiście, są i przekłady, chwała im za to, ale czy każdy przekład – jakikolwiek przekład – jest w stanie w pełni oddać wszystkie myśli oryginału? Zacytuję jednego z moich profesorów: Czy można być badaczem Shakespeare'a nie znając angielskiego? Czy można zajmować się Platonem, nie znając greki? Być może różne wpadki obecnego papieża wynikają właśnie z braku odpowiedniej formacji teologicznej i humanistycznej, której częścią składową jest łacina.
Mimo różnych późniejszych pozwoleń warto, idąc za wskazaniami Benedykta XVI, wrócić do tekstów Soboru, chociażby tych o sprawowaniu liturgii godzin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz