niedziela, 11 stycznia 2015

Plus i minus

Z jednej strony cieszy, że dzisiaj w Sykstynie to nie papież namaszczał dzieci krzyżmem, ale koncelebransi: namaszczali w kształcie krzyża, a nie jakiejś bezkształtnej mazaniny, jak to robi papież. Z drugiej strony, uprzytomniłem sobie, że papież chrzcił te dzieci nie potrójnym, ale pojedynczym polewaniem wodą, bezczeszcząc tym samym zwyczaj Kościoła, sięgający pierwszych wieków.

2 komentarze:

  1. Smutne, że papież pozostaje niemal całkiem niewrażliwy na wymiar symboliczny, ale co można zrobić? Mnożyć smutno-trwożne wpisy na ten temat czy po prostu przeczekać?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli przeczekać, to tylko mając nadzieję. Może papieże są jak wahadło.

    Można też modlić się o dobrego papieża, Bogu zostawiając sposób działania.

    Nawiasem mówiąc, smutne jest, kiedy ktoś pisze, że obecnie chrześcijaństwo ma "dobrotliwe oblicze papieża Franciszka". Chrześcijaństwo, jeśli jest prawdziwe, ma tylko jedną twarz: Chrystusa Pana (cf. Mt 23:10).

    OdpowiedzUsuń